Obstawiam sito nr 2. U siebie napisałam o chelacie. Trzymaj się. Wszystko to minie i zostaną tylko wspomnienia.

Sito 2 lub siatka na drewnianej ramce z patyków. Lub kawałek metalowego ogrodzenia. Mniejsze oczka chyba lepiej. Chyba bym pokombinowała czym to zastąpić bo wydatek niemały

Makusia, ja Cię bardzo proszę, nie pisz tak bo się zamknę w sobie Ja i tak mam już cykora gdziekolwiek pisać

Trzymam kciuki za bezdeszczowe dni!

AnnaCh napisał(a)

O jeżu, tu tez prawo serii Jak zaczniesz A, to okazuje się, że jeszcze wyszło B, a żeby zrobić B, trzeba C...

Dokładnie tak. Nie będę narzekać, bo mi już ręce opadają i jest to etap przyjmowania wszystkiego z lakonicznym "no trudno"...
Obejrzałam wczoraj cisy w doniczkach. Ani w lewo, ani w prawo. Muszę zerknąć na te sadzone do gruntu jesieniom, może one podjęły walkę.

HAniu, Iwi - mi tez bardziej "podoba się" to drugie, tylko zastanawiam się, czy oczko 2cm x 2 cm nie jest nieco zbyt małe?

Iwonko ja jestem atechniczna i nie ma szans na zorganizowanie samodzielne- mus kupić. Tanie nie jest, ale liczę, że będzie mi służyć kilka sezonów, więc koszt się zwróci.

Polinka- trzeba umieć przyjmować komplementy, choć to niełatwa sprawa W każdym razie nie słodzę, a jedynie wyrażam swoje zdanie.
Za pogodę trzymaj kciuki, bo nie chce mi się rana z łózka wstawać, jak wszędzie widzę kałuże i włosy mi się od ciągłej wilgoci kręcą....

Oj, czytam o perypetiach remontowych, współczuję

Warzywnik będziesz miała pierwsza klasa! Skrzynie wyglądają imponująco!

Nie przejmuj się otoczeniem, nie ucieknie, najważniejsze, to przeżyć z dzieckiem te ważne dla niej chwile

Buziaki ślę

ja taką siatką jak 2 przesiewam właśnie i oczka ma jeszcze mniejsze chyba została mi z budowy jak majstra pogoniłam, nawet sprzętu nie chciał już brać

Eluś masz rację, najważniejsze są przeżycia duchowe, ale zanikają w natłoku tego wszystkiego- próby, rączki złożone, przyklęk równo, skłonić się- jak w wojsku i stres zupełnie niepotrzebny. Do tego pogoda mimo wszytko trochę straszy, bo na albę przecież płaszcza dziecku nie założę, a i przyjemniej usiąść w słońcu, wyjść na zewnątrz (z racji obecności dzieci celowo wybraliśmy lokal w lesie, z dużą przestrzenią, żeby dzieci mogły wyjść, pobiegać, a nie tylko w 4 ścianach siedzieć).

Iwonko, skoro tak mówisz, to zamówię to drugie właśnie. Widzę przy okazji, że każdy w życiu miał przygodę z "majstrami"

Makusia sito nr 2

ja też codziennie w kościele
najpierw bierzmowani teraz rocznica komunii w niedzielę
i tez nasłuchałam się wczoraj raczki klęknąc i skłonić się
hihihi

po mszy i trwającej próbie 40 minut ksiadz właczył jescze do obejrzenia film z pielgrzymki
ostentacyjnie wyszłam- sory

U nas ja w niedzielę 2,5 godziny w kościele bo u nas odpust był a moja mała kwiatki sypała więc trzeba było zaliczyć wszystko-mszę ,litanię i procesję. Wieczorem wypchnęłam już eM.-2,5godziny bo msza i po mszy zebranie rodziców dzieci komunijnych.

No to u nas te przygotowania "techniczne" jakoś tak łatwo i prosto się odbyły, a po wszystkim, każde dziecko dostało od proboszcza drzewko, mamy już 3 komunijne świerczki i jedną jodełkę.