Anbu, Mrokasiu- cisy dziękują za trzymanie kciuków

Dla wyjaśnienia, to nie te na półce (te z doniczek są cudowne), lecz te na hortensjowej.
JoannaDe- ja żyję lękiem, że między korzeniami jest powietrze. Tak ogromną bryłę strasznie ciężko dobrze zasypać ziemią. Zastanawiam się i mam nadzieję, że zrobiłam to dokładnie.
PS. Nadzieja umiera ostatnia
Kasiu Kaz- kanty mnie męczą

Fakt, że wyglądają bardzo schludnie i elegancko, ale częstotliwość ich przycinania sprawia, że często o nich zapominam
Natka, ja mam wewnętrzne przekonanie, że odbiją i dadzą czadu. Może przeżyły szok dobroci po prostu. Dam im czas na aklimatyzację żywieniową
Angi nie czuję satysfakcji- wręcz przeciwnie. Póki co widok jest taki, że zeszpeciłam sobie front ogrodu tymi drapakami. Ciężko mi patrzeć na to szczerze powiem. Dochodzę do przekonania, że trzeba je było gdzieś ukryć, opitolić i po dwóch latach przesadzić żeby nie szpeciły

W dodatku stożek, który jest znacznie niższy obecnie (i do stożka brakuje mu duuuuużo) jest za sarkastyczną kulką i wszystko wygląda jak posadzone i opitolone po pijaku. I to na ostrej fazie
Toszka- zbieram się do tego cięcia. Żałuję, że go ochlastałam tak wysoko. Mam wrażenie, że nawet na te 45 cm wyglądałby lepiej. Teraz straszy na froncie. Co z tym stożkiem? Równać go na anoreksję? (Z tej dobrej strony już teraz ma dość grube gałęzie, wiec sie obawiam, że jak nie podrównam, to dysproporcja będzie znaczna i ciężko ją będzie ogarnąć właśnie przez te grube gałęzie)
Różnice w opryskiwaniu, a podlewaniu z konewki z sitkiem wyłapałam i zrozumiałam
Asiu- Mazan to wyższa szkoła języka profesjonalnego

Czasem szybciej się na pamięć nauczę, niż zrozumiem

Trzeba jednak oddać, że wie, co mówi!
Gosiu, jak ja doskonale rozumiem, co mówisz. Żal mi było bardzo ciąć te cisy, a ich obecny widok mnie pesymizmem napawa
Kawa- cisy mają moc- widzę to po swoich, a jak się okazuje trochę ich mam- nawet nie wiem skąd i kiedy

Mój Brat ostatnio stwierdził, że cisowo u mnie
Catalina, dla mnie to niby zrozumiałe. W teorii- bo jak przyjdzie co do czego, to mnie rozum opuszcza i niekontrolowaną destrukcję uskuteczniam...
Roma- Edward mam na drugie- nie wiedziałaś?
JaoannaDe, Roma, Toszka- dziękuję raz jeszcze za szybką diagnozę i receptę.
Angi- faktycznie tych buksów nie ciełam i rzeczywiście na nowych przyrostach tego świństwa najwięcej. Powiedz mi jeszcze- jak pryskasz, to tak, żeby spływałao i do środka też się starasz (bo dla mnie to awykonalne)? Ja wczoraj po rpostu mocno je z opryskiwacza potraktowałam po całości, ale z wierzchu- w środku nie rozchylałam.
Aniu, no co Ty?! Jaka prywata?! Cieszę się, że motyczkowanie, którego chciał Jaś się opłaciło

PS. Werbeny u mnie na potęgę! Co mam z nią zrobić, bo w tych ilości jest nie do opanowania....
Zana moje brzozy?

Te pospolite z tyłu są całkiem przystojne

Te szlachetne na półce są....jedna ok, druga bardzo średnia (jedna gałąź całkiem spora w ogóle nie puściła liści), trzecia- drapak- gałęzie na czubku, w tym jedna sucha. Nie wyglądają dobrze- podobnie, jak cisom daję czas na aklimatyzację. Ale pokaże, zrobię zdjęcia dla Cię
Dorka, ja Ci powiem, ze mnie nerw szarpie. W zeszłym roku wszędzie grzyb- no na potęgę. W tym roku zrobiłam oprysk miedzianem wczesną wiosną. Grzyba wprawdzie nie ma (tfu, tfu), no to mamy miodówkę. No spokoju żadnego