Dziś przy szkole moich dzieci zauważyłam małe poruszenie.
Pani upiększała wejście do budynku.
Nasadzenia poczyniała.
Rozradowało się moje serducho.
Podeszłam bliżej...
i początkowy entuzjazm zanotował zjazd.
Bo wrzosy i lawendę w zacienionym miejscu, i to razem.
I podłoże nieprzygotowane.
Tyle co mikrodołeczek, odrobina torfu z worka, nawóz w granulkach.
I larwa pędraka na wierzchu.
Nie chciałam się wymądrzać więc tylko bąknęłam, że tę larwę to najlepiej pozbawić życia szybko i w miarę bezboleśnie.
O przygotowaniu stanowiska, przekopaniu podłoża, rozbiciu bryły korzeniowej wrzosom, konflikcie na linii wrzos - lawenda (kwas - zasada), umiłowaniu słońca przez lawendę to już przemilczałam.
Teraz tylko trzymam kciuki za rośliny.
Może to nadzwyczaj waleczni wojownicy i mimo przeciwności pożyją dłużej niż do listopada?
Smutno mi jakoś, bo mi ich żal.
Rzucone w niesprzyjające środowisko i każe im się wzrastać. Mają się dostosować do panujących reguł. Tak na siłę.
Oby tyczyło to tylko roślin - a nie dzieci.
Choć roślin też mi szkoda.
Bo to zmarnowany potencjał i zaprzepaszczona szansa na coś fajnego, kolorowego, zielonego.
Ale ładnie napisałaś. I choć od razu pomyślałam o dzieciakach, to masz rację - roślin też żal. I nie wiadomo, czy cieszyć się, że ktoś wogóle coś tam sadzi, czy wkurzać, że jak już coś robi, to może lepiej by było, żeby pogodził to z jakością...A bo mnie wogóle bylejakość wkurza... Czy sadzisz kwiaty, czy ratujesz ludzi, czy zamiatasz ulice, czy zajmujesz się dziećmi w domu - to rób to najlepiej jak potrafisz, nie..?
Mam podobne dylematy do Twoich. Sąsiedzi robili sobie betonową kostkę przed domem. Zostawili łezkę (w najszerszym miejscu ma ok. 70 cm). Obrzeże tej łezki mocowane w suchym betonie- czyli tego betonu w łezce więcej było niż ziemi. Przywieźli dwie szczepione katalpy po 200 zeta za sztukę i wsadzili w dołki szerokości doniczki w odstępie 1,5 m. Obłożyli sztucznymi białymi otoczakami i postawili dwie białe kule.
I żal mi tych drzew.
To Ci od więzienno-obozowej budki strażniczej obok mej garażowej.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz