Iwonko, moja eseistko Uwielbiam wracać do ogrodu z wojaży, nawet tych krótkich, ponieważ zawsze coś się w nim zmienia, a to nowe kwiaty rozkwitły, trawy coraz wyższe, drzewa gęściejsze. Na codzień nie zauważa się takich drobnostek.
Parzydło mam po raz pierwszy, ciekawa jego jestem, natomiast świecznice mam ale w wersji zielonej, bordowych nie miałam
Carexy niestety bardzo mnie zawiodły. Mam tylko nadzieję, że Elaty będą dobrze rosły. The Beatles zostały już tylko na rodkowej pod jodłą i na kwadraciku przy tarasie (jedna kępą chyba zgniła i muszę wymienić, jeszcze nie zdążyłam).
Przy hakone to moje ukochane hortensje dębolistne. Są coraz większe, bardo je polecam bo piękne się jesienią przebarwiają na bordowo.
Byliny są świetnie, to takie ozdoby, biżuteria ogrodu, która zmienia się cały czas. No właśnie te bodziszki! Nie mam ale jak trafię na pewno kupię, bo wszyscy na O. je polecają
Przywrotników nie mam a miałam je wczoraj w ręce na targu, mogłam kupić ale już nie chciałam przeginać. Na pewno kiedyś trafię jeszcze w moje ręce
Oczko chyba będzie nowe, minimalistyczne prostokątne, może z wylewką wody. No zobaczę, policzę, zastanowię się
Ciągle coś zmieniam, chyba nigdy nie skończę tego ogrodu
Jak każda z nas!