Uważam że to jest rozsądna powierzchnia, właśnie 1000 m2, to obrzeża miasta nie centrum, więc nie powinno być ścisku.
Powiem Ci, że ja pracuje w branży deweloperskiej, no ale akurat moja firma działa zawsze zgodnie z prawem, bez wałków (dlatego tak długo tam pracuję )
Ja bym się górą w ogóle nie przejmowała. Najważniejsze żeby zasłonić się dołem. Szmaragdy nie są złe. Zrobią ci ścianę i kompletnie nic nie będzie widać. Ja mam 3 metry od płotu a sąsiad 4 m i zupełnie mi to sąsiedztwo nie przeszkadza. Tuje już sporo wystają ponad ogrodzenie. Jakbym się uparła to mogę wyleźć na balkon i pozaglądać co sąsiad ma w ogródku ale mnie to w ogóle nie interesuje. A sąsiadów mam fajnych i nieraz gadamy sobie przez płot albo dzielimy się owocami . My im śliwki, oni nam czereśnie i jeżyny.
Klucz do sukcesu to mieć fajnych sąsiadów .
Może masz rację a jednak jak człowiek przyzwyczajony całe życie to pól uprawnych wokoło nagle zostanie zabudowany to wiesz, panika i klaustrofobia się włącza Dwóch sąsiadów mam fajnych (dla mnie fajni to niekontaktowi ) to może i kolejnych dwóch będzie ok.
Dzięki za słowa otuchy!