Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Tajemniczy Ogród

Tajemniczy Ogród

Brzozowadzie... 09:47, 19 paź 2017


Dołączył: 27 mar 2017
Posty: 4769
No to dziś przeszłam się DOKŁADNIE po całym ogrodzie, trzmielina też podżarta To, co, Toszka? Ją też podlać?? Myślisz, że jak na górze żerują, to w korzeniach również?
Tak szczerze, dziewczyny - nie zniechęcacie się tymi robalami, jeśli chodzi o działania ogrodowe? Bo patrząc szerzej, te chrabąszcze są nie do zlikwidowania - mieszkam przy lesie, sąsiednia działka to ugór, mnóstwo drzew dokoła. Jak skuteczne będą moje działania, litry chemii, jak one sobie mogą przylecieć zza płota???
Takie moje lekko zniechęcające rozmyślania
____________________
Agata.Tajemniczy ogród
makadamia 10:40, 19 paź 2017


Dołączył: 25 kwi 2016
Posty: 10110
Wiesz co stwierdziłam?

Że zbyt dokładne przyglądanie się roślinom, analizowanie i doszukiwanie się różnych chorób i robali nie jest wskazane.
Jak zauważyłam sadzaka na cisie, to go prysnęłam.
Rodka czy bukszpany bardzo marnie wyglądające ratuję, ale bez stresu.
Grzyby w trawniku czy plaga kowali bezskrzydłych nie powodują u mnie ataku paniki.
Mszyce pryskam dopiero jak je widać z odległości dwóch kroków

Takie podejście zapewnia mi większą przyjemność z ogrodu, natomiast mam świadomość, że w ten sposób mogę przegapić jakąś poważną chorobę, która doprowadzi do utraty rośliny (zdaje się, że taki będzie koniec w przypadku jednej dorosłej tui). Mogę sobie na to pozwolić, bo nie kupuję drogich roślin, których strata bardzo uderzyłaby mnie po kieszeni.
Jakbym kupiła jakiegoś klona ginnala czy derenia za trzy stówy, to pewnie inaczej bym śpiewała
____________________
Asia-podmiejski ogrodek
wiklasia 10:44, 19 paź 2017


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
Jak bez chemii chcesz to wejdź w bliższą komitywę z wrotyczem - tak mądre głowy radzą. Wymaga to systematyczności. Skuteczność ponoć też zadowalająca.
Ja postanowiłam naturalne metody traktować jako środek prewencyjny, a chemię - jako mocne uderzenie, gdy choróbska (insekty, grzyby) nie zechcą pójść precz. Ale to dopiero od teraz, bo wcześniej wykazywałam totalną beztroskę i zasadę niewtrącania się w działalność matki natury, lecz nie zawsze to wychodziło z korzyścią dla roślin.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
DorKa 10:52, 19 paź 2017


Dołączył: 15 wrz 2017
Posty: 3070
Brzozowadziewczyna napisał(a)
No to dziś przeszłam się DOKŁADNIE po całym ogrodzie, trzmielina też podżarta To, co, Toszka? Ją też podlać?? Myślisz, że jak na górze żerują, to w korzeniach również?
Tak szczerze, dziewczyny - nie zniechęcacie się tymi robalami, jeśli chodzi o działania ogrodowe? Bo patrząc szerzej, te chrabąszcze są nie do zlikwidowania - mieszkam przy lesie, sąsiednia działka to ugór, mnóstwo drzew dokoła. Jak skuteczne będą moje działania, litry chemii, jak one sobie mogą przylecieć zza płota???
Takie moje lekko zniechęcające rozmyślania


A ja szukając chorób na mojej 4 letniej trzmielinie czerwone owocki dostrzegłam pierwszy raz Urocze są
Tak wiem, zaraz Asia Makadamia będzie miała kolejny ubaw ze mnie
____________________
Dorka Zakręcony ogród
Toszka 10:59, 19 paź 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Trzmielina mogła być zżarta przez kosmitów (małe zielone gąsienice).
Aby stwierdzić czy tovopuchlaki to trzeba by z jednej strony podkopać się do korzeni.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
makadamia 11:29, 19 paź 2017


Dołączył: 25 kwi 2016
Posty: 10110
DorKa napisał(a)


A ja szukając chorób na mojej 4 letniej trzmielinie czerwone owocki dostrzegłam pierwszy raz Urocze są
Tak wiem, zaraz Asia Makadamia będzie miała kolejny ubaw ze mnie


Dokładnie taki sam jak i z siebie

Jeszcze rok temu nie widziałam u siebie żadnych chorób ani szkodników.
No, mszyce dało się zauważyć, ale poza tym, to byłam przekonana, że u mnie wszystko zdrowe
Oczywiście, wynikało to jedynie z faktu, ze nie znałam objawów chorób i np.: grzyba pojawiającego się wiosną na turzycach brałam za normalny objaw pozimowy

I powiem Ci jeszcze tak: "niewiedza jest błogosławieństwem"
____________________
Asia-podmiejski ogrodek
DorKa 11:33, 19 paź 2017


Dołączył: 15 wrz 2017
Posty: 3070
makadamia napisał(a)




I powiem Ci jeszcze tak: "niewiedza jest błogosławieństwem"


święte słowa
____________________
Dorka Zakręcony ogród
Brzozowadzie... 11:48, 19 paź 2017


Dołączył: 27 mar 2017
Posty: 4769
makadamia napisał(a)
Wiesz co stwierdziłam?

Że zbyt dokładne przyglądanie się roślinom, analizowanie i doszukiwanie się różnych chorób i robali nie jest wskazane.
Jak zauważyłam sadzaka na cisie, to go prysnęłam.
Rodka czy bukszpany bardzo marnie wyglądające ratuję, ale bez stresu.
Grzyby w trawniku czy plaga kowali bezskrzydłych nie powodują u mnie ataku paniki.
Mszyce pryskam dopiero jak je widać z odległości dwóch kroków

Takie podejście zapewnia mi większą przyjemność z ogrodu, natomiast mam świadomość, że w ten sposób mogę przegapić jakąś poważną chorobę, która doprowadzi do utraty rośliny (zdaje się, że taki będzie koniec w przypadku jednej dorosłej tui). Mogę sobie na to pozwolić, bo nie kupuję drogich roślin, których strata bardzo uderzyłaby mnie po kieszeni.
Jakbym kupiła jakiegoś klona ginnala czy derenia za trzy stówy, to pewnie inaczej bym śpiewała


Asia: Jak ja się cieszę, że to napisałaś. Bo tu nie chodzi o ignorancję, o olewanie objawów. Ale ja już zaczęłam się tak nakręcać, że zaczęłam widzieć tylko choroby, a na przykład nie zauważyłam, że moja ukochana róża Jazz wciąż oszałamiająco kwitnie I nadal będę uważnie obserwować ogród i słuchać zaleceń Toszki, ale muszę sobie dać właśnie większy luz. żeby mieć większą frajdę, jak dotąd. Dzięki dziewczyny za te słowa!!! Ale trzmielinie się przyjrzę, co to za kosmici
____________________
Agata.Tajemniczy ogród
Gruszka_na_w... 18:36, 19 paź 2017


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
makadamia napisał(a)
Wiesz co stwierdziłam?


Jakbym kupiła jakiegoś klona ginnala czy derenia za trzy stówy, to pewnie inaczej bym śpiewała



Za swoje klony płaciłam po 1,50 za sztukę.
Mam podobne podejście, jeśli chodzi o zakup roślin. Kupuję młode sadzonki za kilka złotych. Najdroższym zakupem była brzoza Youngii. Kosztowała 50 zeta.
Wrotyczem podlewam, co parę tygodni, chemią te na najbardziej eksponowanych stanowiskach, ale nie dam już rady podchodzić do każdej rośliny indywidualnie. Za dużo ich.
Moja połowa to już się mnie pyta, czy wychodzę wieczorem na "purchlaki". Ot taka codzienna świecka tradycja.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Brzozowadzie... 21:31, 19 paź 2017


Dołączył: 27 mar 2017
Posty: 4769
To mnie trochę pocieszyłyście dziewczyny, bo złapałam ogrodowego doła Ok.Od następnego sezonu wpisuję wrotycz na listę zadań specjalnych Już Polinka kiedyś tu pisała, żeby mieszać z pokrzywą i czymś tam jeszcze, wtedy dwa w jednym, a pokrzywy za płotem u mnie dostatek
Haniu: No przysięgam, muszę się kiedyś wybrać na takie łowy, żeby sprawdzić naocznie, że te dziady grasują
____________________
Agata.Tajemniczy ogród
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies