To sadź sosny Te pnie, co widzisz po prawej, pięć lat temu były chudsze niż pieniek tego wiąza po lewej Ja sosny kocham, zaraz po brzozach, choć to niepopularne ogrodowiskowo drzewa.
dlatego u mnie z wysokich to glownie brzozy. nawet ich smiecenie mnie nie przeszkadza, wiatr i tak nawiewa mi liscie na rabaty a tam szybko sie przekompostowuja z korą. tak szczerze to zawsze mnie zastanawia co to jest ten "problem ze śmieceniem" taki problem to zaden problem
i sosny uwielbiam, mam ich sporo a i siewek na razie nie usuwam
Tarciu, Siostro!
A tak poważnie, to ja tez nie rozumiem tych problemów ze smieceniem brzóz, ścierką machnę i po problemie A liście pięknie zbiera kosiarka, nigdy ich nie grabię. Nie mówiąc o tym, że zanim je zbierze, to malowniczo wyglądają na trawniku. A potem pięknie się kompostują.
To ja Wam powiem - problem stanowią nie liście tylko te małe, brązowe, okrągłe nasionka. U nas największym problem jest zapychanie rynien, a zaraz za nim niemożność swobodnego otwierania okien dachowych - po otwarciu takiego okna sypią mi się na głowę i podłogę w ilościach hurtowych i mam je wszędzie, łącznie z szufladą z bielizną .
Ciągłe zamiatanie tarasu oraz trzepanie wchodzących do domu kotów mi nie przeszkadza . I mimo wszystko kocham brzozy .
moze dlatego u mnie nie ma problemu, bo raz ze nie mam okien dachowych, dwa to poza tarasem nie otwieram okien prawie wcale, mam wentylacje mechaniczna i ona dziala rewelacyjne. w zeszłym roku niebacznie uchylilam w sypialni jak pyliły sosny i wiało w okna. to byl koszmar, firanka cała zólta w pyle, plus meble, dywan,łóżko, posciel. Byloby gorzej tylko firanka zlapała cały impet. W garazu tez zółto, na oczku kozuch, ktory zbierałam siatka. Ale i tak kocham sosny wielka miloscia