Toszko, czyli dla pewności - robię stężenie 5 procentowe i opryskuję miejsca pojawienia się opieńki, również w trawniku, tak?
Czy mogę za jednym zamachem zrobić tym samym stężeniem oprysk drzewom?

Będzie się działo

O rany...takie duże drzewo będziesz przesadzać...jak je przetransportujesz w nowe miejsce?

Wszystko u Ciebie rośnie jak szalone.
Pamiętaj, żeby mieć fotoreportera do akcji przenoszenia Osobiście odpuściłam moim drzewom, koncepcja odwróciła się o 180 stopni, żadnego nie przeniosłam, jedno wycięłam, drugie dokupiłam, dlatego też jestem ciekawa, jak sobie poradzicie.
Wojtki - muszę zapytać przy okazji, czy są u mnie dostępne. Ostatnio moja ulubiona szkółka mnie zaskakuje, odkrywam ciągle coś, ale mam za mało czasu na szukanie, najlepiej po prostu zapytać.

Hej Agata, znalazłam informacje w Twoim wątku nt. opieniek. Czy traktowałaś je tym mocznikiem? Czy zanikły?

U nas się pojawiły pod jednym świerkiem i dziewczyny mnie uświadomiły, że to niedobrze. Myślę co z tym zrobić.

Jak się skończyła twoja "walka"?

A dlaczego mocznikiem? Pytam, bo działam zazwyczaj całkiem odwrotnie - jeśli pojawia mi się niechciany grzyb np w szklarni, traktuję go dolomitem, wychodząc z założenia, że grzybki nie lubią zasad

"Azot w moczniku aktywizuje bakterie saprofityczne, które rozkładając martwą tkankę, redukują o ok. 90 % ilość owocników grzyba. Tak więc mocznik nie ma bezpośredniego działania grzybobójczego, pomaga usunąć (zniszczyć) żywiciela, podłoże do rozmnażania. Nie ma przy tym ryzyka nawożenia rośliny azotem, bo do pobierania azotu potrzebna jest odpowiednia temperatura, której na przełomie października / listopada już nie ma. A azot ulega bądź wypłukaniu bądź przemianie do amoniaku i idzie do atmosfery. " - gdzieś od kogoś sobie skopiowałam tą informację. Dotyczy ona przede wszystkim oprysków jesiennych mocznikiem, ale pamiętam, jak za czasów bytności Toszki, taką właśnie radę dostałam od Toszki. Kazała mi opieńki sypać mocznikiem. A Jej wierzę na słowo