no a moją glediczje mróz uszkodził...liście jak u Twoich klonów...niby kolor jeszcze jest ale oklapnięte..ale moja jeszcze mała i na bardziej odłonietym terenie więc wiatr też robi swoje..buk cały brązowy...orzech też..
Ja bym w tej sytuacji przysypała do niebieskiej czyli tak by to miejsce szczepienia znalazło się pod ziemią, a gałązki na powierzchni, ale w internecie pisze żeby szczepienie zasypać na 10-15 cm, zasypałabym na 10 gdyby tych gałązek nie było, ale może one wyjdą z ziemi mimo zasypania. Albo może zasyp ją do momentu tego miejsca gdzie dłuższy przyrost wypuszcza zielone Skoro głównemu konarowi nie szkodzi zasypanie do 15 cm tylko powoduje korzenienie się to i temu do tej wysokości nie powinno zaszkodzić. Dolnym jeszcze śpiącym bym się nie przejmowała, pewnie wyjdzie z ziemi po jakimś czasie. Daje to też szanse, ze te dwa pędy się ukorzenia osobno niż matka i po paru latach będzie je można pobrać i odsadzić
Musisz też o jednym wiedzieć, zdarza się, ze piwonia szczepiona puści liście i kwiaty od podkładki i wtedy wyglądają one jak zwykłe piwonie bylinowe, trzeba je usuwać.
Nie cytuję zdjęć klonu, nie mam sumienia bardziej cię dobijać. Porażka z tym mrozem! Szkoda bardzo, akurat to drzewo masz na górce wyeksponowane i jeszcze z okien widzisz... U nas mrozu nie było chyba wcale. Nawet zapomniałam, że miał być. Dopiero u Sylwii o stratach poczytałam. Robiłam rano zdjęcia, fajne słońce było. Tam gdzie dotarłam wszystko całe. Samo życie niestety.
Piwonię kupiłaś Nie wiem jak sadzić, ale pochwalę się że piwonie od mamy po kilku latach mają pączki Wielka radość, to stara odmiana, bardzo gęsta i pachnąca.
Jej, faktycznie jakoś ten przymrozek w górę poszedł a nie przy gruncie. Jakiś małopolski biegun zimna masz u siebie.
Szkoda klona, bo cudny i teraz najładniej wygląda.
Ja bym piwonię schowała ze szczepieniem pod ziemię do pąka. Z jednej mi np. odbija nowa przy korzeniu i ciekawe co wyjdzie..