Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Mój azyl na wichrowym wzgórzu

Pokaż wątki Pokaż posty

Mój azyl na wichrowym wzgórzu

Anitka 16:52, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
sylwia_slomczewska napisał(a)
Strasznie szkoda tego klona


Mam nadzieje, że się pozbiera, bo widać go z wielu miejsc. I nowe nasadzenie pod niego są zrobione.
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 17:14, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Za nim przejdę do fajnych rzeczy wywołujących ochy i achy, złe jeszcze na początek.
Postanowiłam na wiosnę troszkę pozmieniać i przez siedzenie w domu zdecydowałam się na zakupy przez internet. Część już przyszła i jestem zadowolona, na jedno jeszcze czekam od 10 maja. Ale chcę Wam pokazać co mnie wprawiło w osłupienie i Panie z poczty. Czekałam cierpliwie od 27 kwietnia i po prawie czterech tygodniach przyszło moje zamówienie. Już na poczcie paczka wzbudziła zainteresowanie pan tam pracujących

33 rośliny z doniczkami włożone do jednego pudełka a w drugim dla równowagi tylko 3. Tej wielkiej paczki nie byłyśmy w stanie podnieść, nie mówiąc o ziemi, która się wysypywała z kartonu. Podjechałam od tyłu, poprosiłam o nóż i postanowiłam rozciąć pudełko i zapakować do samochodu roślinki pojedynczo. I wówczas niesamowity widok nam się ukazał. Doniczki owinięte w karton i wrzucone jak popadnie, a w środku "wypaśne rośliki"

Przetaczniki szypułkowe - czy nie powinny być zielone końcem maja?



____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 17:18, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Rdesty jakby rosły bez światła.


A te rośliny zapleśniałe.



Połamane.


____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 17:23, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Orliki połamane, zaschnięte.



Dwa prawie bez korzeni powypadały z doniczek, do których ktoś je wepchnął do ziemi chyba przed wysyłką.




____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 17:32, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
To nawet nie wiem co było.


A większość roślin i tak nie podpisana. Co któraś doniczka podpisana np. Orlik 3x, Orlik 2x i jak ja mam sobie te orliki nie podpisane zdjagnozować. A zamawiałam różne kolory, wysokie i niski.
Ceny tych cudnych roślinek od 16,90 do 18,90 zł.

Wiele jestem w stanie zaakceptować, ale to już w mojej tolerancji się nie mieści. Nie wiem jak takie rośliny można sprzedawać.


Stałam przy otwartym bagażniki i oczy przecierałam. Gdy już się otrząsnęłam próbowałam tam się dodzwonić. Telefonów nikt nie odbiera, na reklamacje nie ma co liczyć.
Spakowałam więc rośliny do trzech pudełek i odesłałam kurierem na swój koszt z oświadczeniem odstąpienia od umowy. Napisałam maila. Teraz pewnie musi się jakiś cud zdarzyć, by pieniądze odzyskać.

Omijajcie ten sklep szerokim łukiem - Oczar.. zamiast kropek dwie literki.
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Urszulla 17:37, 07 cze 2020


Dołączył: 10 lip 2012
Posty: 21880
Współczuję to marzenia poszły się paść.
____________________
Blaski i cienie nowego życia*** Od patyczka po ogród*** Wizytówka-Blaski i cienie nowego życia
Anitka 17:52, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Urszulla napisał(a)
Współczuję to marzenia poszły się paść.


Na szczęście nie poszły Czasami coś fajnego też się przytrafia. Postanowiłam, że dość już zakupów kota w worku i siedzenia w domu. Przed weekendem wstąpiłam do niewielkiej szkółki w Krakowie. Mały wybór, rzadko tam zaglądam, ale była po drodze, a tu proszę co spotkałam.
Orliki po 12 zł. Cena nie powalająca, ale gdy zaczęłam doniczki wyciągać okazało się, że w jednej doniczce rośnie 1-4 różnych orlików, np. taki mix.


Ponoć się same wysiały do sąsiednich doniczek. Czarny był posadzony pojedynczo, ale bardzo mi się spodobał. Kupiłam tego czarnego i jeszcze 4 doniczki i tym sposobem po oddzieleniu mam 15 różnych orlików
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 18:33, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Na koniec z cyklu "siedem nieszczęść" o wspomnianym spadaniu wszystkiego na głowę na raz w dosłownym znaczeniu, o których pisałam kilka postów wcześniej.

Dzisiejszy, niedzielny słoneczny poranek. Chodzimy z eMusiem po ogródku. Emuś proponuje pobujajmy się na huśtawce. Dawno tego nie robiliśmy. Bujamy się razem beztrosko podziwiając kwiatki.Em mówi zobacz jak masz pięknie i nagle słyszę, że coś trzeszczy i cała konstrukcja z winogronem spada razem z huśtawką. I oczywiście z nami. A że od mojej strony to dostaje w głowę tą najdłuższą, przednią belką, na której opierały się beli poprzeczne. I romantyczne bujanie zakończyło się wielkim hukiem z wielkim sińcem na głowie, rozciętym, fioletowym nosem i bolącymi zębami - jedynkami.


Tu siedziałam.

Dobrze, że choć tylna belka nie spadła.

____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 18:40, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Część wpadła do cyprysika i on zamortyzował upadek.



Nic tego nie zapowiadało. Farba dobrze się trzymała a jak się okazało pod nią całe środki były spróchniałe.

Słupek pękł.

____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 18:42, 07 cze 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Tak więc siedzę dzisiaj w domu z okładami na głowie i patrzę teraz na dwa takie straszydła Klonik i huśtawka.

____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies