Zapowiadałam, że dzisiaj będzie działkowanie i nowe zdjęcia, i tak było faktycznie. Ale, ale, niespodzianka! Niemiła niestety. Wczoraj nad działkami "otworzyło się niebo" i wylało tyle wody, że dziś działka była jedną wielką kałużą z kwietnymi wyspami. Nie było więc mowy o koniecznej robocie, bo ani koszenie, ani pielenie chwastów po kolana nie wchodziło w rachubę. Młodziutkie warzywka wbite przez krople deszczu w ziemię, więc nie wiem, czy zdołają się podnieść, może trzeba będzie siać ponownie

Wiele kęp kwiatowych (łubiny, liliowce) leżą pokotem. A inne z kolei zadowolone, że mocno podlane

I jak tu dogodzić wszystkim?

Dzięki tej ulewie było jednak nieco więcej odpoczynku, niż zwykle

I zdjęć

Ale głównie z bliska, bo jak tu takie nieporządne poletko fotografować
Najpierw bardzo dzielny smolinosek - ku pamięci

Lilie te rosły w tym miejscu ze 25 lat temu. Potem je zabrałam i posadziłam kępę irysów syberyjskich. Trzy lata temu wśród ich długich liści, w środku kępy dostrzegłam znajomy liliowy kształt, z roku na rok nabierał krzepy, aż w tym roku zakwitł pierwszym kwiatkiem. Brawo dla pana!
Tutaj widać tego dzielnego malucha z odległości
Bodziszki - lubię delikatność ich kwiatków i bezpardonowość liści - obejmują pełne panowanie w miejscu, w którym rosną, nie pozostawiając miejsca dla chwastów. Są więc moimi pomocnikami