W ramach remontu ogarnęłam nieco opaskę przy wejściu. Ten pasek to nie lada wyzwanie. Wąziutki, długi, wiecznie zacieniony.
Fotek sprzed lat prawie brak, nigdy nie rosło tam nic ciekawego.
Znalazłam coś z 2008 roku, iglakowe próby wiecznej zieleni
W 2014 roku zmianie uległ kolor elewacji, wśród roślin pojawił się berberys zamiast jałowca na pniu.

Widać jak iglaki cierpiały z braku słońca, zwłaszcza cyprysik i żywotnik nana aurea.
W zeszłym roku wykopałam wszystko i posadziłam trzy kule cisowe. Uznałam, że cis powienien dać radę w cieniu, a poza tym dobrze reaguje na cięcie.
Pomiędzy kulkami posadziłam hakonę albostriata. Nie chciałam tutaj ani żółtej ani zbytnio zielonej. Ta odmiana była najbardziej limonkowa w cieniu a o taki kolor mi chodziło. Niestety nie mogę znaleźć fotek z lata, mam jedynie marcowe, przed cięciem.
Poszłam w symetrię i sprawdzone rośliny. Nie chciałam tam nic wysokiego. Mąż broni tynku więc w grę nie wchodzi żadne pnącze ani też roślina, która opiera się zbytnio o elewację
Zadowolona jestem z tego miejsca, przyjemnie się patrzy na nie o każdej porze roku. Cudów tam nigdy nie będzie, przestrzeń jest trudna do zagospodarowania.