Wzgórze chaosu powoli budzi się do życia
Nieco spóżniona ta wiosna i bardzo sucha. Sprzątam uschnięte liście, podcinam co się da, wyrywam chwasty, których oczywiście jak zawsze dużo. Wieczorem padam po ciężkiej pracy i nawet nie chce mi się robić zdjęć. Dopiero w zeszłą niedzielę wyszłam z aparatem.
Staw wyczyszczony. Woda jeszcze nieco szara, ale odzyska blask, gdy rozwinie się roślinność. Ryby na szczęście przetrwały zimę
Północno- wschodni kącik między ogrodzeniem, bramą a garażem wolnostojącym przyprawia mnie o rozstrój nerwowy. Nic tam do siebie nie pasuje. Rozrosły się nie te rośliny, ktore powinny. Coś zmieniam, ale ciągle z tym pod górkę. Pozbyłam się w końcu jałowca stricta. Nie dało się go wykopać, miał 18 lat. Taka luka powstała.
Czeka mnie teraz pozbycie się resztek pnia. Poniżej niego mam 7 hortensji Limelight, które przycięłam nad samą ziemią i rząd funkii guacamole. Wszystko to oczywiście nadal w uśpieniu, ale mam nadzieję, że będzie pięknie. I wreszczie buk kolumnowy będzie miał przestrzeń. Zastanawiam się nad wycięciem kosodrzewiny, która znajduje się w prawym rogu zdjęcia. Zobaczę, jak będzie wyglądać po kolejnym ustrzykiwaniu. Na jej przykładzie widać, jak brzydko wygląda, gdy zaniedbamy coroczą walkę z młodym,i przyrostami. Krzew gubi igły od środka, wyrasta w górę i straszy na rabacie