Postument mam od dawna upatrzony, jest piękny, taki klasyczny. Z czasem nabiera patyny, bo kolor wyjściowy jest nieco za biały. Jedyny problem to jego waga i transport, trzeba jakiś plan wymyślić
Co do terenu to wiesz Kasiu jakie u mnie wzgórze a dom wklejony w górę. Przy końcu budowy wjechała koparka i nieco teren wyrzeźbiła. Nawet nieźle, ale na dziś popracowałabym nad kosmetyką tyłu. To wgłębienie to dzieło maszyny, ja tylko nieco wyrównałam skarpę.
Dorotko dokładnie tym samym sposobem robię remont iglakowy u siebie.
Wiosną przesadziłam tuję szmaragd, która miałam z 15 lat od maleńkiej sadzonki. W tej chwili ma ok 3 metry i na prawdę niewielki system korzeniowy. Przenieśliśmy ją w inne miejsce i ma się dobrze. Te deszcze sprzyjały w tym roku wszelkim roszadom.
Rośliny, które mają duży system korzeniowy ścinam u podstawy i zostawiam w ziemi. Po latach doświadczeń mogę powiedzieć, że jałowce stricta rozkładają się najdłużej. Kilkuletnia sadzonka ścięta na zero w ziemi nadal jest twarda.
O tę tuję na środku nadal walczę Ona mi się po prostu podoba i na razie nie zawadza. Przejście jest swobodne, większego mi nie potrzeba. Nie wiem dlaczego akurat ta tuja ma moje względy, dla wielu roślin nie miałam aż takiego dobrego serca
To marudo to w cudzysłowie, prawda Mamy dystans do siebie i potrafimy śmiać się ze swoich działań, to najważniejsze
Szałwię przesadzę na nowy plac pod brzozami, tam jest ogrom miejsca. W sumie to dobrze, że była na tej malutkiej rabacie przez sezon, fantastycznie się rozrosła. Po cięciu ma już z 30 cm wysokości, znów zakwitnie. Fajny eksperyment. Będę zawsze robić takie mocne cięcie po przekwitnięciu. Ula ma fajny pomysł, żeby w wykusz też tę szałwię dać. Spróbuję, mam aż 10 sadzonek, są ogromne.
Pokochałam zawilce i one to czują Ślicznie rosną mi w 3 miejscach. Te na brzozowej przy altanie mają z metr wysokości, mnóstwo kwiatów i pączków. Zauważyłam, że służy im ziemia kompostowa zmieszana z moją gliną. W kompoście mam trochę kwasu, dlatego podsypuję zmiksowane skorupki jaj. Chyba to lubią. No i to lato im pasuje, dużo wody w nogach, słońce na górze. Teraz nie padało dwa tygodnie, nie podlewam i nieco listki podsychają.
Wiesz, że o takiej opasce z cisów myślałam, ona fajnie zakryłaby różnicę terenu i do klasycznego wykuszu ładna jest taka komopzycja. Wstrzymuje mnie remont tarasu, skomplikowana sprawa na moim wzgórzu, nadal nie do końca wiem, jak ugryźć temat. Dlatego tę rabatkę zostawiam jak jest, po remoncie wyjdzie co pasuje. Stipa mi się tam podoba, przypadek - dziękuję Abiko ale fajny
Tak Ula, my z tych co przeróbkami dochodzą do rabaty idealnej No może prawie idealnej, bo przecież ogrodnik amator zawsze ma coś do poprawy
Dziękuję Ci za pochylenie się nad moim placem boju W dzisiejszych czasach to wartość bezcenna, że komuś chce się bezinteresownie pomóc!!!
Już któryś raz piszę, a kogo znam osobiście to mówię, że uwielbiam i bardzo, ale to bardzo dziękuję za każdą radę! To niesamowicie otwiera głowę na inne rozwiązania, a nie tylko zafiksowanie się na jednym, które akurat zasiało się człowiekowi w głowie. Z moich studiów pamiętam, że burza mózgów, którą wiele razy trenowaliśmy to jedno z lepszych rozwiązań. W naszych ogrodniczych zmaganiach też ma cudowne zastosowanie.
I mam nadzieję, że dzięki waszym radom ale też swoim pomysłom, bo przecież ogród na który patrzymy codziennie musi najbardziej właścicielowi w duszy grać, wyjdzie coś, co będzie cieszyć oko I że macie dystans do tego co wybieram, bo przecież każdy jest inny i dzięki temu świat jest barwniejszy. I ogrody niby podobne czasami, powielające np. mody ogrodowiskowe a jakże inne, indywidualne. I mam nadzieję, że jak wyjdzie mi inaczej to nie będziecie mieć mi tego za złe Bo ja wrażliwiec jestem i przeżywam mocno.
Dlatego Uleńko cieszę się ze wszystkich twoich rad, z twojego spojrzenia na moje zmagania. Jakże mogłabym się gniewać za czas który mi poświęciłaś. To nie dziwne spojrzenie na przestrzeń, to Twoje spojrzenie, dzięki któremu i ja mogę popatrzeć nie tylko swoimi oczami. To bezcenne, że pochyliłaś się nad moimi rabatami. I za to ci dziękuję.
Z moją rabatą wykuszową jest jak z ciuchami, fajne przez jakiś czas a potem coś zgrzyta Nie mogliśmy odnowić elewacji, iglaki się rozrosły, conica złapała przędziorka, wszystko do wykopania.
Pojawiły się niskie wrzosy, w wykuszu grzeje mocno, wrzosy to uwielbiają. Niestety po którejś zimie padły w połowie. Zmienił się też mój gust. Wrzosy uwielbiałam, to były moje kwiaty młodości. Za domem rodzinnym miałam wrzosowisko, spacer tam był obowiązkowy.
Obecnie wrzosy to nie moja bajka, pasują mi jedynie do donic jesienią. Kojarzą mi się ze smutkiem, ja uwielbiam dotykać rośliny, a one są takie "martwe". Ostatnie wrzosowisko które mam zamienię za jakiś czas w rośliny cienia. Jodła i klon na górce są coraz większe, stąd i rabata zmienia się w cienistą.
Masz rację Ula, że łezka jest rabatą - łącznikiem, powinna być niska. Podoba mi się tam stipa, zawilce, cisy (ale mniej tych kulek). Problemem jest miłorząb, dziewczyno jaki on ma system korzeniowy - ogromny! Posadziłam go tam wieki temu bez sensu! Gdyby był brzydki już dawno powiedziałabym mu bye bye Ale jest taki ładny, zdrowy, pięknie się przebarwia. I co tu zrobić .....
To co w wykuszu rośnie widzę z domu bo uwielbiam siedzieć na szerokim parapecie w pokoju, często tam zalegam. O dziwo sprawdził się tam miskant gracek. Widzę go teraz jak jest wysoki nawet z kuchni, a na zewnątrz ładnie z daleka wygląda. Ta lekkość i falowanie z każdej strony łapie za serce. Mógłby tylko skurczybyk wolniej się rozrastać, ale mam już chętnego na pół sadzonki
Bukszpany na razie tam zostają póki ich ćma nie zeżre Nie sprawdza się za to carex mount everest. Ma za gorąco i przypala go. W ogóle carexy to temat rzeka, po 3 latach mam już coś na ich temat do powiedzenia, napiszę w osobnym poście.
Fajnie w wykuszu sprawdziły się czosnki, szałwia też mogłaby tam być jako wypełniacz. Muszę tylko kamyki wyrzucić. To ostatnie miejsce gdzie są, ale syn je tam układał i nie mogę mu na razie tego zrobić
Ależ elaborat mi wyszedł, za rzadko piszę, a jak już piszę to tak jak na mojej maturze, polski 15 stron, historia 17 stron A4
Dinozaur ze mnie
Pismo obrazkowe obiecuję wkrótce Ludzie przecież nie mają czasu czytać. Chociaż ja uwielbiam Nawet kartki nadal wysyłam, a jak mam natchnienie to nawet ręcznie robione
Ważne że masz swoje przemyślenia co do roślin podpowiedzi są różne, my z zewnątrz nie przewidujemy kaprysów roślin w Twoim ogrodzie a Ty je z znasz. Sama wiem ile roślin testowałam w różnych miejscach. I co z tego wyniknęło podobają mi się Twoje działania i trzymam kciuki
Sylwia mi pisała że Ty możesz wiedzieć jak głęboko się korzenią hortensje Anabell. Masz je długo?
A co wiesz o systemie korzeniowym miłorzęba.....
Inka74 - DZIĘKUJĘ i chylę czoło za plan Pisałam Uli powyżej, wzrusza mnie bardzo, że komuś się chce pomóc... Mrokasia Juzia - prozpozycja Inki - Iwonki też mi się podoba
Dziewczyny pomysł super! ale tak jak Inka pisze - "być może z różnych względów taki układ jest nie do zrobienia" - no właśnie
Papier wiele przyjmie, układ terenu może też, jednak w starym ogrodzie z dużym "ale".
Odrobina historii.
Dom był budowany na stoku. Znalazłam zdjęcia z budowy, czerwoną linią zaznaczyłam, jaki to spadek. Na pierwszym zdjęciu fajnie widać dziurę przed wejściem, tam powstało oczko 15 lat temu posadziłam tuje wzdłuż siatki, stojąc przy nich są bardzo wysokie, stojąc na balkonie ledwie sięgają mi ramion.
Z drugiej strony domu sytuacja wygląda odwrotnie. Koparka równając teren pod dom "wcięła" się tu we wzgórze. Dziś wiem dlaczego mam tak fatalną ziemię wokół domu i na skosie, gdzie widać kamienie. Całe dobro zostało gdzieś przepchnięte odsłaniając glinę marki glina
Ale nie o jakości ziemi teraz mowa. Chodzi o kształt i zarys rabat.
Ta prosta linia zakończona łukiem była dobrym pomysłem. Niestety patrząc z dzisiejszej perspektywy końcowe wcięcie jest za głębokie.
Czerwoną linia zaznaczyłam wysokość górnej skarpy. Jest to około metra.
Zielona linia to wykorzystanie pomysłu Inki, z tak delikatnym wcięciem byłoby idealnie. Dluga perspektywa byłaby ukrócona, ale łagodniej.
Niestety na chwilę obecną nie tak łatwo wybrnąć z tego błędu. Bez ciężkiego sprzętu się nie obejdzie, w górce są ogromne stare korzenie a koparka nie wjedzie. Tak się obsadziłam, że przy wąskiej i długiej działce brak teraz wjazdu na tyły domu. Drzewo do drewutni przyjeżdża na front i taczkami jest przewożone na tyły. Do innych celów droga nie była potrzebna.
Kształt tej dużej rabaty przy drewutni musi już taki zostać jak wycięłam, nie da się tak jak Ineczka narysowała poszerzyć go przy wejściu. Nie będzie wtedy swobodnego wjazdu do środka drewutni. A taczki kursują tam i zimą i latem. Oprócz drewna trzymam tam wszystko do ogrodu.
Chcę wam jeszcze pokazać jak ten stok wygląda ze środka domu.
Taki widok jak na pierwszym zdjęciu mamy, gdy jesteśmy w salonie. Zdjęcie drugie to zbliżenie a trzecie - widoki najczęściej oglądane z kuchni, jadalni, w drodze na taras czy z holu.
Teraz widzicie dlaczego chcę ławeczkę "na parterze" Wygląda wtedy najbardziej naturalnie. Gdyby była na górce jak na rysunku z domu widziałabym jej nogi a i wyjście byłoby pod górkę.
Będąc na zewnątrz z ławki widok mam w kilka stron, jest na prawdę ciekawy.
Siedząc na środku na górce czułabym się jak na ambonie Wzgórze stromo schodzi w dół a potem zaczyna się widok na drugą górkę a potem na całą wschodnią część Krakowa. Na parterze z ławeczki będzie kameralniej
Cisy za ławką jakoś mi pasują - porządkują miejsce. A limki zabrałam z rabaty przy garażu, gdzie zaczynały mieć za dużo cienia. Tymi hortensjami tutaj chcę ukryć górkę. Muszę je ciąć bardzo nisko, taka wysokość jak teraz pasuje mi najbardziej.
Drewutnia jest najbardziej widoczna z pierwszego okna wykuszu. Będę zamawiać do niej drzwi, aby nieco zakryć czarną dziurę.
Chciałam okryć domek anabelkami. Abiko uratowała mnie od tego pomysłu, nie wiedziałam, że one rosną tak wysokie. Hortki poszły na parking. Było to 5 szt strongów. Zostały dwie zwykłe, ale to raczej nie jest ich docelowe miejsce - przynajmniej na chwilę obecną
Kompletuję powoli rośliny, coś mi tam się już klaruje. Będę chciała nieco zakryć domek, ale nie wyżej niż metr i to na kawałku z boku. Przy wejściu będzie krzesełko i stolik, troszkę tylko ukryte.
Wiem, że ta tuja jest tu lekką zawalidrogą Komunikacyjnie nie przeszkadza, bardziej wizualnie sprawia wrażenie kloca Spiral nie chcę. 3 lata temu zaczęłam bawić się w przerabianie staroci, ale nie czuję tego. Kule, stożki - zdecydowanie tak, reszta na szczęście nie bo trochę pracy z formowaniem odpada
Ta tuja na wiosnę była dwa razy wyższa. Tak ją ścięłam, myślę, że mogłam jeszcze pół metra niżej. Mogę to jeszcze teraz zrobić, ostatni moment.
Nie wiem co to za gatunek, mam 4 takie. I formowane w stożek i puszczone luzem są na prawdę fajnym iglakiem. Na razie bronię tego stożka w tym miejscu, zobaczymy jak długo Wiecie, że jestem z tych szalonych, jak fajny pomysł nagle wpadnie to nie zawaham się wskoczyć i działać
Iwonka narysowała mi jeszcze czerwoną linię od drewutni w dół do glediczji.
Powiem ci, że mam przeczucie, że kiedyś ten kąt tak się zapełni, że ta linia się sprawdzi wizjonerko moja Tam przechowuję rośliny, które zbieram na nową rabatę, fajnie wyglądają w tym przechowalniku
Co do przesadzania tuj potwierdzam - mają mały, zwarty system korzeniowy, 1 sztuka 15 letnia przyjęła się w nowym miejscu a cała akcja poszła szybko i prawnie. Mąż pomógł mi przytaszczyć ją na nową miejscówkę. A tuje, które przesadzałam na kawałek żywopłotu przy drewutni 3 lata rosły w poprzednim miejscu i wyszły bez problemu.
Także jeśli ktoś się waha to tak jak Inka, polecam przesadzanie tuj Mrokasia chyba też, ponieważ przenosiła duże okazy i rosną
Tak, rośliny często nami rządzą A my mamy zajęcie
Ula nic nie wiem o anabelkach. Albo bardzo niewiele.
Moja przygoda z nimi ma dopiero kilka miesięcy.
Wymyśliłam sobie otulenie drewutni tymi hortkami. A że zwykłe się pokładą to zainwestowałam w strong.
Abiko ma anabelki więc wie, jakie potrafią być duże. Dobrze, że mnie uświadomiła. Ona ma zwykłe a te strong podobno są jeszcze większe. Dlatego przeniosłam je na rabatę przy parkingu.
Co mogę potwierdzić - faktycznie mają się "strong" Kupowałam z zawiązkami kwiatów, wyrosły ogromne. Łodyga jest niesamowicie sztywna.
Te dwie sztuki, które zostały mi przy drewutni to te zwykłe, mają zdecydowanie miększe łodyżki.
Powiem jeszcze jaka jest różnica w liściach. Otóż zwykłe anabelki mają liść cieńszy, bardziej zielony, smuklejszy. Strongi mają liście okrąglejsze, grubsze, na spodniej stronie w odcieniu siwym, z wyraźnie zaznaczonym unerwieniem.
Na chwilę obecną bardziej podobają mi się zwykłe anabelski niż strong. Te drugie mają ogromne kwiaty, jak wielkie chryzantemy. Może to kwestia, że są podpędzone, ze szkółki. Za rok dam znać jak się sprawy mają
A jaki miłorząb ma system korzeniowy - sama chciałabym to wiedzieć
Wiesz, że mam go na pniu przy wykuszu. Próbowałam podkopać, miał bardzo gruby korzeń, który szedł daleko w bok. Nie miałam odwagi działać tam więcej. Jak gdzieś się dowiesz to daj znać, może uda się i mojego przesadzić.