Na tym stole fajnie widać różnicę po szlifowaniu. Denerwują mnie jeszcze te stopniowania w nogach, muszę znaleźć dobrą piłę
Efekt końcowy szlifowania... Jest lepiej, prawda

I poszukiwania koloru... Nienawidzę tego!
Próba szarości na poprzednim czerwonym kolorze sprawia, że szarość robi się fioletowa. Mam namiar od Oli z "Mojej walki z wiatrakami..." na świetną lakierobejcę Bondexu w kolorze "Patynowane drewno". U niej na czystym wcześniej drewnie wygląda pięknie, u mnie ma zimną, fioletową poświatę. Obok była próba "Dębu rustykalnego" aby dodać nieco ciepła, niestety kolor wychodzi brzydki, bury, nawet go nie fociłam.
Na koniec próby czegoś jaśniejszego i powiem wam, że to chyba dobry kierunek. Najbardziej podoba mi się wersja u góry po prawej. To również Bondex tylko kolor "Wenezuelski marron". Jest ciepły i najlepiej byłoby położyć tylko jedną cieniutką warstwę. Przykryje wtedy poprzednią czerwień, ale będzie widać słoje.
Niestety z pięciu puszek, które sprawdzałam w sklepie na C.

tylko jedna jest dobra, reszta ścięta. A jedną puszką tego nie pomaluję i muszę jechać po resztę na drugi koniec Krakowa.
Patrząc na moje błądzenie w kwestii koloru i farby najlepszą opcją byłoby nie malownanie tego wcale. Jest pod dachem, więc deszcz na to nie pada. Kolor obecny podoba mi się, a pomalować zawsze można

Zobaczymy...