Tak -Trawnik jest cały czas podlewany!!! O nawożeniu przeczytałam na forum - może coś żle zrozumiałam. Muszę to jeszcze raz przestudiować
Dzięki

Dobra nawozić nawozisz ale po co non stop ładujesz tyle azotu !
Latem jeszcze tyle ?! Po co !
Ten hydro to możesz sobie podać od kwietnia do końca maja i koniec. Ewentualnie w sierpniu jak jest chłodniej lub deszcze padajątak jak to miało miejsce w tym roku - to tak możesz połową dawki okrasić.

gemciu83 napisał:

Waldek stosuje ziemię kompostową i jak ją masz to rozsyp sobie wiosną lub teraz jeszcze i przegrab. Jak nie masz to załóż kompostownik.

Oczywiście jest to tylko pierwsza podstawowa czynność jaką wykonuję każdej wiosny po wertykulacji trawnika. Dalsze prace pielęgnacyjne przebiegają w/g standardowych zasad i w tym samym czasie co przy tradycyjnym nawożeniu trawnika. Różnica jest tylko taka, że ja nie stosuję nawozów mineralnych tylko substancje organiczne. W danym roku wegetacyjnym w zależności od przebiegu pogody ja również mam takie same problemy i dylematy jak inni właściciele trawników.

Widzę już o tej porze bardzo dużo przyżółkniętych trawników. Chciałem pokazać dla porównania trawnik który nigdy nie był skażony chemicznymi nawozami i opryskami.
Foto z dnia 27.09.2014r.

Witam i proszę o poradę.

Trawnik mam posiany od jesieni tamtego roku. Na wiosnę tego roku zaczęły się problemy. Najpierw był strasznie zbity i w wielu miejscach były puste dziury z wygniłą trawą. Po solidnym wygrabieniu i dosianiu trawy trochę odbił. Później suche lato dało mu w kość bo zaczął obsychać. Po założeniu nawodnienia i nawożeniu co miesiąc polepszyło się i zazielenił się, już myślałam, że wyszłam na prostą. A tu pojawił się kolejny problem, na trawniku pojawiły się grzybki i na dodatek w niektórych miejscach na trawie pojawiła się pleśń. Nie wiem co mam z tym fantem robić, czy martwić się tymi grzybami i potraktować je jakimś środkiem, czy może zostawić w spokoju. Ale znowu co mam zrobić z pleśnią która się pokazała. Już mi ręce opadają bo wiecznie jakiś problem z tym trawnikiem.


Bardzo proszę Was o pomoc.

Opryskać można ale to kolejna porcja chemii.
Ograniczyć podlewanie wczesnym rankiem. Dwa skoro są obfite rosy i mgły też dać sobie spokój z podlewaniem teraz.
Częstotliwość podlewania teraz zmniejszyć i lepiej w południe podlać.
Pytanie jakie pH gleby jest bo może już w kierunku leśnym idziecie lub działka na terenie 'wyrwanym' z lasu jest.

Te pasy ciemniejsze to efekt nawadniania (system tak rozłożony daje wilgoć ?).

Gemciu ale ja już od 2 tygodni nie podlewam trawnika, bo są mgliste poranki i opady deszczu od czasu do czasu.
Jakie pH to nie wiem, jak zakładaliśmy trawnik to wykonawca nawiózł na grunt rodzimy 5 cm ziemi czarnej żyznej ale nie wiem jakie pH, grunt rodzimy to ziemia gliniasta wcześniej orna z tym, że zapuszczona,tyle wiem. Ale jak potraktuję chemią to czy nie zaszkodzę trawnikowi z którym mam i tak ciągłe problemy.

Na grzybki nie zaszkodzi. Co do pleśni to teraz pewnie za późno ale ja bym dokładnie nawet ręcznym sprzętem trawnik dokładnie zwertykulował.

Jakie dawki nawożenia stosujecie ?

Rozumiem, że teren nie jest przepuszczalny (podłoże gliniaste), więc skoro daliście nawadnianie i było ustawione solidnie to woda i tak nigdy cała nie przelatywała przez grunt. Stała cały czas, a korzenie i trawa pewnie podgniwała Wam być może stąd te puste place po zimie. Teren jest wilgotny trzyma wodę cały czas. Podlewanie powinno być według mnie krótkie i w jakiś logicznych odstępach czasu. To samo tyczy się nawożenia bo też nie jest wypłukiwane w pełni.
Bez wertykulacji i aeracji nie obejdzie się na bank bo tylko w taki sposób możecie rozluźnić lekko glebę, a co naj naj dostarczyć powietrze do korzeni zakotwiczonych w mokrej glinie.
Glina latem robi Wam skałę i latem powinno się lepiej podlewać trawnik by korzonki rosły, a nie były ściskane suchą gliną zbitą na skałę.

Takie są moje porady.

Witam jakiś czas temu radziłam się sprawie trawy, że nie rośnie, usycha, no po prosu ginie. Wcześniej pokazywałam zdjęcia same placki łysiejące. Teraz jesienią jest taka sytuacja, że wygrabałam z małej działki 8 arowej kilka worów suchego siana. Ale na przodzie domu darń odchodzi za jednym lekkim pociągnięciem, zrywać można całą jak plaster. Zerknełam to korzenie jakby gnić zacznały, a ta trawa prawie wcale nie ukorzeniona. Z tyłu domu jest trochę lepiej. Ja już nie mam pomysłu co dalej z tym robić. Powiem tylko, że prawie wszyscy dookoła mają ten sam problem.

A dodam tylko, że podłoże jest gliniaste, mało przepuszczalne. Choć nawieźliśmy sporo teoretycznie lepszej ziemi, wciąż jest źle. Co dziwne też, ziemia wszędzie przygotowywana tak samo, a jest taki kawałek, który wygląda ładnie, soczyście, gęsto. Ale to tylko parę metrów.
Doczytałam przed chwilą, że jak trawnik można zwinąć jak dywan to mogą być pędraki. Dość sporo zrywaliśmy darni i przekopywaliśmy ziemię i nigdy nie takiego nie trafiłam.