Dalii sama nie zamierzam siać, moja mama tak eksperymentowała z daliami.
Domek bardzo cieszy. Teraz i w chłodniejsze dni będzie przyjemnie wypoczywać.
Róże takie tanie, że grzech nie wziąć, a częścią już się zdążyłam podzielić. Myślałam intensywnie, gdzie te wielokwiatowe posadzić, bo rosną dużo większe niż na opisie. I już mam miejscówkę dla nich. A rabatowe pójdą na rabatę przed tarasem za bodziszki. W miejsce astrów, które grzyba łapały. Parkowe dwie posadzę w miejsce dzikiej róży.
Pogoda bura i ponura. Wczoraj ciepło i wiosennie, a dziś cały dzień pada. Niestety cały dzień jeden i drugi spędziłam w pracy. Dobrze, że soboty są wolne.
Dziękuję, za informację o cleome, może coś wyjdzie w końcu. A może posieję jeszcze drugą partię, jakby co.
Widziałam w tamtym roku w czasie tej suszy żylistki całkiem zwiędnięte w miejskim parku, a rośliny wokół jakoś się trzymały mimo suszy. To o czymś świadczy. I u mamy rośnie żylistek, w takim bardziej suchym miejscu i niezbyt dobrze sobie radzi.
Ja mam żylistka Strawbery Fields, ale na mojej glinie chyba nawet susza mu nie dokuczała za bardzo. Za to dość długo się ukorzeniał po przesadzeniu, ale to już kilka lat temu wstecz.