U mnie mleczu też co nie miara, na razie jeszcze nie kwitnie, ale przy takiej pogodzie to do następnego tygodnia będzie mleczna łąka.
Tak się zastanawiałam czy nie zamówić nasion szelężnika, który jest pasożytem traw i ogranicza ich ekspansywność. Muszę o nim poczytać jeszcze.
A teraz parę zdjęć na szybko telefonem. Rabatka przy wejściu. Clematis JPII rośnie, chyba spasowała mu ta miejscówka, a ta limonkowa kula, to monarda o białych kwiatach. Potem te liście ciemnieją, bo kupowałam ją w tamtym roku kwitnącą i nie pamiętam, aby się tak wyróżniała.
Fragment nasadzeń z zeszłego roku. Paprotnik i narecznica mocna (zimozielone), trzy szt. pióropusznika wschodniego (dopiero rusza i nie bardzo go widać, ładnie rozrośnięta jasnota, świeżo dosadzone funkie (jedna własna i 3 podarunkowe). Po prawej skopany fragment, którego nie mogę oczyścić z chwastów z powodu ciągłych opadów. Tu przynajmniej niewiele trawy na wierzchu rośnie.
Ukorzeniam róże. Wsadziłam odcięte fragmenty w ziemię i po tygodniu dalej są zielone. Ciekawa jestem czy coś z tego wyjdzie.
A doniczek z tygodnia na tydzień przybywa.

Irysy syberyjskie z zakupów internetowych, tawulce ze szkółki (na rozmnożenie), jaśminowiec wonny od koleżanki mojej mamy i 3 puste doniczki z serduszką wspaniałą Bachanal, z woreczka w markecie. Niestety do tej pory nic nie wyszło i chyba się jej nie doczekam. Na balkonie również, bo już niektóre wysiewy popikowane. Melduję, że udało się z tym wysiewem zimowym. Rośliny chyba potraktowały to jak w naturze i coś tam wychodzi. Na razie maleństwa takie, że ledwo widać, ale wydaje mi się, że rozpoznałam werbenę hastatę, monardę, żmijowca zwyczajnego, ślaz maurytański. Reszta nie wiem, czy to rośliny, które siałam czy zwykłe chwasty. W zielonej skrzynce i tej paletce z doniczkami za nią, rosną siewki cebulicy. Na przyszły rok powinny już kwitnąć.