Ciekawy pomysł na wykorzystanie pociętych pni drzew obrosłych bluszczem i pióropuszy traw, w takim miejscu jak Wojsławice Sowę z lewej wykonywał ktoś o dużej sile ekspresji, nie bał się Nawet rozmiar źrenic wybrał większy. Sowa po prawej 'paniusiowata' i lekko wystraszona, he he
A może tak właśnie miało być? Pan sowa i jego towarzyszka, posłuszna i lękliwa?
Gosiu dziękuję za zaproszenie, u mnie z wyjazdami jest problem, bo musi mnie zawieść mąż, a on nie ogrodowy jest więc nie zawsze chce jechać. Te sowy z Wojsławic to świetny pomysł. Widoki z różnych perspektyw z Twojej działki i w kierunku działki bardzo obrazowo działają na wyobraźnię. Graruluję asfaltu na drodze, pamiętam jak pokazywałaś dawno temu, jak wygląda dojazd do Ciebie.
,djecua z fzuameczki bardzo ładne. Lubię taką szeroka perspektywę. Widać ogrom areału.
Drzewa jeszcze z kolorami.
Fajnie, że asfalcik już nasz.
Siwy bardzo pomysłowe, urokliwe.
Coś mam pecha, odpisałam na prawie wszystkie posty i przy ostatnim, zastąpiłam wszystko cytatem.
Jutro już odpowiem.
Ostatnio nawet nie wchodzę na forum, bo wszystkie wieczory spędzałam na sortowaniu i porządkowaniu zdjęć z czasów gdy dzieci były jeszcze malutkie. Zdjęcia miałam wywołane i większość w albumach, ale nie opisane datami. A moje maluchy wpadły na pomysł i robiły sobie własne albumy układając zdjęcia według swoich upodobań. Ciężko było dojść jakiejś kolejności, a najgorzej na końcu, bo opisu żadnego nie było, a zdjęcia luzem. Zdjęć ponad 1500 więc trochę czasu nad tym spędziłam.
Teraz jeszcze druga część - przejrzeć archiwa cyfrowe, wybrać fotki do wydruku i powkładać do albumów. Tu choć porządek mam - foldery pozakładane i opisane.
Różowy aster rośnie na mojej glinie bardzo dobrze. Pożarł już trzy róże i zabiera się za kalinę Urody mu jednak nie można odmówić.
A tego właśnie nie jestem taka pewna, wbrew pozorom sporo cienia dają duże drzewa od wschodu i południa. Ale jedną posadziłam prawie na słońcu.
Ula to rośliny sobie radzą, bo przeważnie rosną jak ich natura stworzyła. Ja tylko staram się im stworzyć dobre warunki na start. Teren jest pełen wyzwań, ale lubię to.
Ewo przez to, że nie ma dobrego dojazdu, to teren nie budzi wielkiego zainteresowania. Poza tym droga, która prowadzi do mojej działki na końcu jest „ślepa”. Nie ma tak wiele osób, które uciekają od cywilizacji.
Ania dzisiaj już posypało u nas śniegiem, ale na działkę nie jadę, bo w planach malowanie pokoju córek.
Sowy rób. Nie wątpię, że z twoich rąk wyjdą równie ładne, a może nawet ładniejsze.
Elu więcej grzybów tam już nie widziałam. Muszę w przyszłym roku bardziej się rozglądać za nimi.
Też za bardzo się nie znam na grzybach i dlatego najpierw kolegę grzybiarza chciałam zapytać.
Cywilizacji trochę więcej, ale i tak po deszczach nie wjeżdżam.
Ostatnio miałam przygodę, bo zaparkowałam u sąsiada na podwórku na trawie. Jak wieczorem przyszłam do auta, to nie mogłam wyjechać. Ziemia namoknięta po deszczach, auto ciężkie i troszkę się zapadło. Boksowałam trochę w przód, w tył, podłożyłam parę cegieł i się udało. A akurat byłam sama i sąsiadka też sama. Dobrze, że nie musiałam nikogo fatygować do pomocy w wypychaniu.
Lepiej nie myśleć co by było jakbym utknęła na swojej działce. Chyba auto do mrozów by stało, a może i do wiosny.
Gosia mam nadzieję, że w przyszłym roku sama je zobaczysz.
Pogoda była bardzo ładna, więc jazda rowerem to była przyjemność.
Haniu
Ja nie jestem grzybiarą, więc po okolicy chodzimy przeważnie na spacery. A prawdziwe lasy są trochę dalej, tuż przy mnie jest taki zarośnięty wąwóz, którym płynie strumyk.
Te pnie obrośnięte bluszczem i nam się bardzo podobały. Nie pomyślałabym tak o tych sowach, ale w sumie było ich trzy.
Trzy sówki. A analiza faktycznie profesjonalna.
Ewo trochę tego spadku jest. Rośnie raczej samopas, ja tylko dosadzam co rusz coś nowego.
Czasem sobie marzę, że mam lepszą ziemię do tego sadzenia.
Mirko dziękuję, ja lubię takie klimaty. Sowy do naśladowania.
Basiu mam nadzieję, że parocje będą gwiazdorzyć w przyszłym sezonie.
Sów na razie nie planuję, może na emeryturze.
Dorotko coś się wymyśli. Ja często jeżdżę pod Sandomierz do mamy, Alicja po drodze – może zrobimy sobie mały zjazd lub wycieczkę objazdową bez fatygowania twojego M.
Asfalcik tylko na fragmencie, ale dobre i to. Co raz mniej mi się chce rośliny taczkami na działkę wozić.
Vito maluchy to były 15 lat temu i wtedy porobiły sobie „swoje albumy”. Teraz ptaszki już wyfrunęły z gniazda. Ale masz rację dobrze mieć zdjęcia uporządkowane i opisane. Pierwszy etap już za mną.
U nas w piątek napadało trochę śniegu, prawdziwa zima za oknem.