Podziwiam za schody a walka z chwastami to często dramat. Ze swojego doświadczenia pamiętam....przeważnie trwało to 2-3 lata na rabatach, potem zelżało do optymalnych rozmiarów. Gorsze efekty były przy przekopywaniu ziemi, zmniejszyło się jak wiosną dosypywałam kompost. To takie moje trudy, może Twoje nie będą tak wielkie.
Podagrycznik owija się w korzeniach, jest okrutny. U mnie też jest w kilku miejscach i walczę. Ostatnio mam jeszcze kłopoty ze skrzypem. Nie chcę tych dramatów pokazywać ale nadzieję tracę i w zeszłym roku myślałam o macie. Chyba się to tak skończy
Gosiu, u mnie też jest podagrycznik. Kiedyś wyczyściłam działkę do zera, niestety przychodzi od sąsiadów. Jakie masz róże ? Po tej zimie straciłam chyba 10 krzaków.
Wacku tam nawet nie zamierzam plewić. Stawiam na naturę. Liczę że paprocie nie dadzą się zagłuszyć.
Danusiu praca jest i owszem, ale jakoś lżej się pracuje jak widać efekty.
Podagrycznik mam w paru miejscach, ale tam akurat nie zamierzam z nim walczyć. Niech paprocie powalczą. W innych miejscach wybieram korzenie najdokładniej jak mogę, a potem plewię w miarę możliwości, żeby się nie rozrósł.
Angelę pewnie sobie sprawię, ale jak dam radę miejsce dla niej przygotować. Jesienią zadołowałam trzy szt. róż i teraz po posadzeniu w miejsce docelowe najgorzej wyglądają. Cieszę się, bo wszystkie okrywowe dość dobrze zniosły zimę. Padły mi tylko dwie marketowe róże rabatowe, więc nie żałuję ich za bardzo, zwłaszcza że nie wiem jak kwitły.
Pochwal się zakupami.
Madzia nie wiem czy dam radę Cię odwiedzić, ale sadzonkę przygotuję. Może choć krakowskie dziewczyny poodwiedzam, wtedy u Sylwii dla ciebie zostawię.
A zaproszenie przyjmuję, bardzo chętnie twoje cudo obejrzę, tylko nie wiem kiedy się uda
Mam 5 róż pnących 2 szt. Hella, 1 szt. Sweet Laguna (jeszcze nie rosną na miejscu docelowym), 2 nn ciemno różowe.
Róże okrywowe 4 odmiany:
3 szt. Sommerwind, bo jedna zmarzła po posadzeniu
5 szt. Blauwunder 08
5 szt. Fortuna
3 szt. Maraton
Krzaczasta ciemnoróżowa nn, na razie jeden badyl
Krzaczasta jasnoróżowa nn, taka prawie bez kolców.
Krzaczasta różowa (marketowa) jeszcze nie kwitła
Rabatowe posadzone jesienią zeszłego roku:
3 szt. Theodor Fontane Rose
5 szt. Hansestadt Rostock
2 szt. Lemon Rokoko
2 szt. Hakuun
I jeszcze 3 szt. rabatowych z marketu (2 wymarzły) i część na pewno pomylona, bo jedna co zakwitła, to na żółto i z 10 szt. malutkich jeszcze róż wielokwiatowych białych.
No jak tak spisałam wszystko, to trochę się tego zebrało jednak. Aż musiałam poszukać, jak się niektóre nazywają, bo nie pamiętałam.
Ula opisałam się do ciebie i chyba nie wysłałam, a byłam przekonana że tak.
Z chwastami masz rację, dopóki rośliny się nie rozrosną, to trzeba pilnować. I to głównie wiosną najwięcej.
O zmorach ogrodnika nie musisz nawet wspominać, bo oprócz podagrycznika są u mnie powój, podbiał, skrzyp i perz.
Matę będę kładła na skarpę, jak będę obsadzać tawułą, tawulcem, irgą i co tam jeszcze wymyślę. W każdym razie skarpa, to taki plan poboczny i mocno długofalowy.
Gosia, dzielnie działasz szkoda, że nie da się tak brygady ogrodniczek zmówić do pomocy, jak kiedyś bywało, pomogłybyśmy, bo dużo masz tej pracy, ja też, ale innej
BRAWO!