Wróciłam właśnie z krótkiego wypadu do Szkocji. Uroczo tam było, i ta zimowa zieleń w Szkocji taka żywsza. Po powrocie Polska wyglądała jak zdjęcie w sepii.
Zaczęłam zakupy ogrodowe. Mam dwie przyczepki przekompostowanego obornika

i uroczy oczar plus magnolię z polecanego na forum źródła. Dostałam też info o planowanej wysyłce róż z R.
Zastanawiam się nas sprzątaniem ogrodu, ale na przyszły tydzień mam zaplanowaną wycinkę sporych sosen. 12 szt po 10 m wysokości każda. I tak sobie rozmyślam, czy suchulce na rabatach sprawią, że Panowie od wycinki nie zadepczą mi wszystkiego... bo nie będą chodzić gdzie popadnie.
Martwię się tym wycinaniem, ale im później tym gorzej i trudniej będzie. Dopiero będę miała po tym wszystkim "księżycowy" krajobraz
Rabaty wyspowe, chyba nie do końca były moim marzeniem, ale zastane drzewa je wymusiły. Jak się nie powstrzymam, to niedługo ogród będzie jedną wielką rabatą. Trawnik niknie w oczach. Kiedyś na jakimś forum Pani napisała, że w małym ogrodzie przy szeregówce co roku podcinała krawędź trawnika o szerokość szpadla, aż mąż się zorientował i zdenerwował więc zamontował zabetonowane obrzeża... dobrze, że mój jest mało pracowity w tym zakresie!