WIOSKOWY OGRÓDEK
Skoro Hania mówi, że trza pokazać początki wioskowego ogródka no to pokazuję. Do ogrodu nikt się nie garnął bo trzeba będzie pracować na rzecz nie wiadomo czyją. Tak to już to jest z mentalnością miejscowych, przyszli miastowi i się mądrzą - to powszechnie powtarzane zdanie. Mieszkam na wsi od trzynastu lat i nie jest mi obojętny porządek i ładnie zagospodarowana przestrzeń. Skoro nie da się z innymi nie przeszkadza mi abym sama coś zmieniła. Nie czekam na innych, staram się działać, nawet sama. Ogród powstaje od jesieni zeszłego roku, rok wcześniej powstał plac zabaw ze środków unijnych. W projekcie placu zabaw znalazły się nasadzenia w postaci kilku tawuł japońskich 'Genpei', trzech wierzb hakuro i trzech świerków conika.
Nasadzenia pozostawione same sobie zaczęły porastać chwastami.
Nie mogąc na to patrzeć wzięłam się do roboty. Najpierw zmieniłam układ nasadzeń z projektu potem był oprysk jeden i drugi.
Następnie z pomocą pani sołtys udało się zdobyć tysiąc złoty od UG na nasadzenia. Teren wokół placu zabaw jest podmokły więc widziałam, że muszą być hortensje bukietowe. Zakupione jesienią wiosną zostały posadzone na miejsce właściwe.
Inne rośliny częściowo kupione ale w większości z mojego lub sąsiadki ogrodu, bo każdy ogrodnik wie, że z czasem "wyrzucamy" nadmiary.