Gdzie jesteś » Forum » Wrzosowate » Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

magja_ 16:02, 30 mar 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Ewo i wzajemnie! myślałam o Tobie jak były te protesty pszczelarzy jakiś czas temu. I całym sercem się zgadzałam z postulatami, o!
Zaglądam właściwie już tylko do tych wątków rh, ale jedynie z braku czasu /się wytłumaczę/. A jak chciałam zobaczyć co słychać po zimie u paru osób w wątkach - nieźle się zdziwiłam... tam już jest kilka stron! i tyle różnych ogrodów! Forum rozrasta się błyskawicznie...
____________________
Pszczelarnia 17:06, 30 mar 2012


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29256
Bo najgorsze jest to, że GMO nie zna granic. I jak możesz powiedzieć powiedzieć temu spadaj z mojego ogródka, jak ono już jest? Czytałaś ostatnio o roundapie, lada moment go wycofają Amerykanie? Można się załamać w tym natłoku interesów, dezinformacji i sprzeczności. Niech żyje zdrowy rozsądek. A jak czytam wypowiedzi niektórych profesorów na łamach specjalistycznych miesięczników, ręce mi opadają - taka sama bezładna mieszanina pojęć i nadużywanie słów eko- i zielono, GMO - to "zielona biotechnologia"!. A lobby GMO nazywa się "środowiskami samorządu gospodarczego". A ja jako człowiek - jednostka mówiąca NIE, to kim jestem? Oszołomem.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
jambosana 21:13, 15 kwi 2012


Dołączył: 26 sie 2011
Posty: 585
W ubiegłym roku mąż poproszony o zakup siarczanu amonu kupił go aż 4 worki po 2 kg (miało to być do zakwaszenia ziemi po borówki). W związku z tym w tym roku niejako zmuszona jestem nawozić różaneczniki i azalie tym nawozem, bo już nie będę wydawać pieniędzy na inny specjalistyczny nawóz pod wrzosowate. Na licznych forach pełno rad jak go stosować, ale niestety rady sprzeczne. Mam mętlik w głowie. Na razie zrobiłam tak - w wiadrze 10 l. rozpuścilam 1 łyżkę i podlałam tym każy krzak - 1 wiadro na 1 krzak. Nie wiem kiedy zastosować następną dawkę i czy ta, to na pewno jest ok. Moje wrzosowate wyglądają ok, z wyjątkiem pierisa ten od jesieni żółknie i gubi liści, ale zimę przetrwał.
____________________
Pozdrawiam Beata http://www.ogrodowisko.pl/watek/3676-gdzies-wsrod-lak
magja_ 08:41, 16 kwi 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
SIARCZAN AMONU

Jamobosano - i bardzo dobrze mąż zrobił. Azot w formie amonowej i do tego siarczan jest najkorzystniejszą formą tego pierwiastka dla roślin wrzosowatych. Dostarcza nie tylko roślinom niezbędnego do wzrostu azotu ale i utrzymuje odpowiednie ph ziemi. Odpowiednie ph ziemi oznacza że rośliny będą w stanie z niej pobrać inne potzrebne im składniki. Wiele razy pisałam już że nigdy nie widziałam u różaneczników niedoborów innych mikroelementów niż żelazo / raz! się trafił molibden - ale wyniakało to ze złego nawożenia, a nie braku w glebie/, a jedynie makro-. Dzieje się tak gdyż w przeciętnej glebie o właściwym ph dla rh jest ich - jak na potrzeby tych roślin dość.
Kwaśna ziemi podlega procesom chemicznym nieco innym niż ziemia zasadowa. Długo by o tym pisać. Najpowszechniej występująca chloroza żelazowa zwykle nie oznacza braku żelaza, oznacza ze za sprawą zbyt wysokiego ph ziemi alkalicznośc soku komórkowego rh powoduje przejście żelaza w formy dla niego nieprzystępne. Wystarczy dostosować ph ziemi do potzreb tych roślin i żelazo zostaje "uwolnione".

Ja Ci napiszę jak ja stosuję. Sypię pod krzak - ale niewprawnym nie polecam. Lub jak mam litość w sercu stosuję proporcje 1 płaska łyżka/ 10 litrów wody /lub więcej - 1 płaska łyżeczka na 1 litr. Twoja mikstura była łagodna - takie proporcje troszkę jak do zakwaszania. I bardzo dobrze. Rh reagują po dwóch tygodniach do miesiąca. Po miesiącu mamy już pewność czy pomogło czy też trzeba zastosować ciut mocniejsze stężenie.
Dajemy 2-3 razy konkretnie lub kapiemy sobie co 10 dni - 2 tyg. mniejszym stężeniem. Niektórzy ogrodnicy zalecają żeby mniej a częściej, gdyż rosłiny te nie lubią gwałtownych zmian stężenia tzw. roztworu glebowego, są też bardzo wrażliwe na zasolenie.

Siarczan amonu - ma jak znaczna część nawozów mineralnych właściwości zasalające. Zasolona gleba zaczyna umierać, nie tylko odkładają się w niej w nadmiarze związki chemiczne dla roślin toksyczne ale i obumiera życie biologiczne mające ogromne znaczenie w procesach użyźniania gleby i wrunkujące jej właściwą godpodarkę chemiczną /np. w procesach rozkłądu siarki na dostępne dla rośłin i pobierane wbrew roztworowi glebowemu siarczany biorą udział właśnie oragnizmy żywe - bakterie/.

Siarczan amonu - podstawowy składnik zakwaszaczy. Nie jest to jednak środek idealny - nie obniży nam ph o 2 pkt - takich cudów nie ma, może o jeden, czy 0,5 pkt, więc trzeba mieć śiwadomość że raczej służy do utrzymania właściwego ph, a nie do obniżania. Walczymy nim głównie ze skutkami ulewnych deszczy i podlewania wodą z wodociągów, która ma ph >7. I wówczas możemy stosować w stężeniu w jakim Ty zastosowałaś. Jest też niestety dość szybko wypłukiwany.

Jeśłi ktoś chce stosować nawozy wieloskładnikowe - niech wybiera taki nawóz w którym jest jak największy udział % azotu w formie amonowej - choćby innych składników było mniej niż w podobnych nawozach.

Literówki poprawię później - wybaczcie

Jambosano - wracam, bo pisałam do Ciebie bardziej pod kątem rh, a ponieważ borówki podlałaś - wstrzymaj się z kolejnym podlewaniam i obserwuj rośłiny, będziecie potem przecież jeść owoce i ten azot też. Jak będa miały się dobrze - to nie dawaj. Do brówek myśłę że może lepiej byłoby zastosować siarkę.
____________________
Kocurra 12:41, 16 kwi 2012


Dołączył: 02 gru 2011
Posty: 43
Witam

A ja mam taki dylemat- doczytałam, że graby to killerzy rododendronów. W jakiej minimalnej odległości od zywopłotu grabowego można stworzyć rabatę z rododendronami? kiedy sasiedztwo już im nie szkodzi?
a, i jeszcze a propos tego amonu- czy takie świeżo posadzone różanwczniki też nim chlusnąć?
____________________
http://www.ogrodowisko.pl/watek/1232-ogrod-pechowy-potrzebuje-szkieletu
abiko 14:16, 16 kwi 2012


Dołączył: 15 wrz 2011
Posty: 8410
Magjo mam pytanie.

Zmieniam rabatę z udziałem rh, na razie mam cunnigham white i jakiś drugi o fioletowych kwiatach, maleństwa ale chyba zimę przeżyły. Podsypałam je na jesieni jak pisałaś liśćmi dębowymi, ale one się nie rozłożyły. Śniegu nie było i tak wędrowały po całej rabacie..
Teraz nie wiem co z tym zrobić, można te liście dać na dno dołka pod rh czy lepiej nie?
Zasilić te dwa rh, bo nowych, które czekają na posadzenie to chyba raczej nie.
Kurcze..za dużo tych wątpliwości. Nie chcę ich zmarnować, a boję się popełnić jakieś zaniedbanie. Chociaż może powinnam zrobić jak moja znajoma, że mają rosnąć w tym co im dam.. Tyle, że ja tak nie umiem
____________________
Agnieszka Ogródkowe perypetieTrzeba było zostać dresiarzem... Wizytówka
magja_ 14:53, 16 kwi 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Kocurra - tak przepisowo to co najmniej 5 metrów. Wiem, wiem, to duża odległość. Ale najlepiej to pokop i zobacz jak daleko korzenie się rozłażą. W naturze rh rosną w sąsiedztwie drzew, ale po pierwsze - te dzikie, po drugie w lasach w których jest wilgotno i gdzie matka natura daje im dużo materii organicznej. Dlatego też nie korzenią się głęboko, a raczej szeroko i płytko. Tę cechę przejęły i nasze ogrodowe hybrydy. Nie korzenią się też głeboko, gdyż w głebszych warstwach kwaśnej ziemi jest zbyt wiele jonów glinu, które są silnie toksyczne dla większości roślin. Wraz ze spadkiem ph poniżej 3,5 jony zostają uwolniono i wędrują do warstw płytszych. Także zbyt kwaśno też nie mogą mieć.

Liście najlepiej do wora - podziurkowanego,polać wodą, zawiązać i zostawić w cienistym miejscu. Będą jak znalazł jesienią. Dębowe liście się nie rozkładają tak szybko, poza tym ich druga partia opada wiosną - też mam z nimi problem. Jeśli chcesz je dać do sadzenia - pokrusz trochę i daj na boki- płytko pod powierzchnią gleby, żeby miały dostęp powietrza, bo zakopane i udeptane nic nie dadzą.

Świeżo pasadzonych rh lepiej nie zasilać. Jak zostały posadzone w dobrej mieszance to powinny i ph mieć jeszcze ok i składników pokarmowych też. Zobacz jak wybarwione są teraz liście i jakie będą nowe przyrosty w czerwcu. Takie maluszki łatwo spalić - zasolić.

Abiko - rh napradę trudno zmarnować tak amen, bardzo ładnie pokazują czy jest z nimi coś nie tak i czasu też dają zwykle tyle że zdąży się zareagować. Poza jakimiś groźnymi grzybicami nie widziałam rh marniejących w oczach.

Żebyś spokojnie spała - to powinnaś kontrolować ph kwasomierzem. Taki najtańszy płytkowy- na płyn Helliga byłby wystarczający. Widziałam w Cstoramie w ubiegłym roku - kosztował ok. 30 pln, są też na allegro.
____________________
abiko 14:58, 16 kwi 2012


Dołączył: 15 wrz 2011
Posty: 8410


Liście najlepiej do wora - podziurkowanego,polać wodą, zawiązać i zostawić w cienistym miejscu. Będą jak znalazł jesienią. Dębowe liście się nie rozkładają tak szybko, poza tym ich druga partia opada wiosną - też mam z nimi problem. Jeśli chcesz je dać do sadzenia - pokrusz trochę i daj na boki- płytko pod powierzchnią gleby, żeby miały dostęp powietrza, bo zakopane i udeptane nic nie dadzą.

Świeżo pasadzonych rh lepiej nie zasilać. Jak zostały posadzone w dobrej mieszance to powinny i ph mieć jeszcze ok i składników pokarmowych też. Zobacz jak wybarwione są teraz liście i jakie będą nowe przyrosty w czerwcu. Takie maluszki łatwo spalić - zasolić.

Abiko - rh napradę trudno zmarnować tak amen, bardzo ładnie pokazują czy jest z nimi coś nie tak i czasu też dają zwykle tyle że zdąży się zareagować. Poza jakimiś groźnymi grzybicami nie widziałam rh marniejących w oczach.

Żebyś spokojnie spała - to powinnaś kontrolować ph kwasomierzem. Taki najtańszy płytkowy- na płyn Helliga byłby wystarczający. Widziałam w Cstoramie w ubiegłym roku - kosztował ok. 30 pln, są też na allegro.


mam taką nadzieję Rh są od Ciepluchy więc mają zapewne wszystko co im potrzeba. Ok liście do wora, dużo tego nie ma, ale z czasem pewnie nazbieram po rowach
Dziękuję Magjo, jesteś jak zwykle niezastąpiona
____________________
Agnieszka Ogródkowe perypetieTrzeba było zostać dresiarzem... Wizytówka
magja_ 15:00, 16 kwi 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
O - takie maluchy to mogą być zasilane dolistnie. Do tej formy nawożenia może być popularna Magiczna Siła do rh. Bezpieczne - nie zasoli, nawóz zostanie pobrany w razie potrzeby. Do oprysku można dodać parę kropli Ludwika - żeby zwiększyć przyczepność.
Ale to już tak na zasadzie - że lekarz pediatra zapisuje czasem dziecku witaminki żeby mama poczuła się spokojniejsza
____________________
magja_ 15:00, 16 kwi 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
proszę bardzo

Jak masz siarczan amonu, albo saletrę amonową lub coś z dużą ilością azotu - możesz do takiego wora dosypać sporą garśc - przyspieszy to rozkład.
____________________
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies