Marzenko, Haniu - jak chcecie próbować to trzeba przygotować taką sadzonkę 8-10 cm, z jedną parą liści, pąk odłamać, liście uciąć mniej więcej o połowę i ostrym nożykiem ściąć u podstwy pędu trochę kory - pionowo tak ok 1,5 cm, żeby ukorzeniacz mógł wniknąc w głąb, ukorzeniacz do pólzdreniałych. Reszta tak jak przy ukorzenianiu innych roślin- wilgotność, podłoże mieszaniana pisaku z ziemią do ukorzeniania - kwaśną, lub ziemią inspektową, etc. Ukorzenianie przyspiesza podsypanie gleby lekko siarczanem wapnia, czyli ... gipsem. Jak za 2 miesiące będa jeszcze stały - cieszyć się jeszcze nie wolno

bo potrafią bardzo długo zwodzić. Czasami wytwarzają np callus - czyli taką tkankę z której powinny wytworzyć się korzenie ale na tym kończą.
Haiko - to co zmarło to zmarzło i nie ma się czym przejmować, wszystko zostanie nadrobione w czerwcu jeśli zmarły tylko liście a nie całe pędy a rh ma dobre warunki. Obrywać należy tylko to co ewidentnie zmarznięte, częsciowo zmarznięte zostawiamy bo cały czas asymiluje i jest to potrzebne osłabionej i zestresowanej po zimie roślinie. Zrzuci sam jak zaczną ruszać nowe pędy. Jak zwinie się w rulonik - można obrywać bo to znaczy że już "nie działa". Grzybicy od pozostawienia przemarzniętych ale zdrowych liści nie dostanie - truchlejący liść rozkładają inne gatunki grzyba niż atakujące żywy.
Jeśli pąki nie zmarzły to zakwitnie - nawet jeśli zostałyby mu trzy liście. Ale! pąki zwykle marzną wiosną. Słońce które teraz świeci rozpoczęlo rozhartowanie roślin a pąki robią to najszybciej i najszybciej ruszają. Jęśli więc przyjdzie np w kwietniu lub maju przymrozek - to może być po kwitnieniu. Teraz można sumienie uspokoić

- oglądając prognozę pogody i przykrywając - tym razem może to być karton, czy nawet stary koc, bo przykrywamy tylko na noc - z góry.