Ja nie wiem, czy to opuchlak. Na różanecznikach nie mam, ale w innym miejscu coś mi wygryza w liściach brzegi. Na pewno nie slimaki. Bergenia ma takie wygryzane liście i przylaszczki też. I porzeczkę ozdobną też żre, ale tak bardziej, całe liście z blaszki, zostają tylko nerwy.
Czy opuchlak żre wszystko, czy tylko jakieś wybrane rośliny?
Więc chciałabym tak zapobiegawczo coś dać.
Zrobię może zdjęcia, i pokażę.
A, i wsadzę paluch, żaby sprawdzić czy Zembla zalana (muszę wyrobić sobie ten nawyk w ogrodzie, bo w domu to zawsze stosuję, a w ogrodzie - nigdy)
Dzieki za wszystkie rady, Magjo
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
naliściak może też tak żreć podobnie jak opuchlak....
Mi załatwiły brzozę w ubiegłym roku tak że zostały na niektórych listkach same nerwy.... jak po przejściu szarańczy.
Szukaj też szkodników porzeczek - czasami glizdy wyżerają porzeczkom właśnie tak liście.
Opuchlaki to raczej truskawki, cisy, lilaki, trzmielina... tak mi się te rośliny przypominają.
Nie wiem skąd się wzięłam w wątku o prezentacji rododendronów. Byłam w chorobach, powrzucałam zdjęcia i znalazłam się w prezentacji.
Już jestem gdzie należy.
Tak myślałam Magjo,że jesteś ciekawa jak chorowitek. Nie pisałam, bo miałam nadzieję, że zakwitnie.Zdjęcia poniżej przedstawiają ten sam zbuntowany okaz. Tak intensywnej barwy nie miał w porzednich latach. Barwa mnie zdziwiła bo .. faktycznie nie pamiętam już jak kwitł gdy go kupiliśmy.
W pierwszym roku kupiony był kwitnący. Posadziliśmy go w bardzo słonecznym miejscu, więc o usychające pąki obwiniliśmy słońce.
Niestety przesadzenie niewiele pomogło. Ale faktem jest, że po ubiegłorocznej walce miałam nadzieję że zakwitnie. Tak "zdrowych" pąków nie miewał. Ale pąki zaczęły blaknąć,potem pojawiają się pojedyncze żółto brązowe plamki i pączki zaschły, jak zwykle..
Na pąkach nie wiedziałam żadnych objawów choroby, plamek, jajeczek - nic .Dorodne zdrowe pąki.
Z pewnością nie ma sucho, regularnie je podlewam.
Stosuję nawóz długodziałający http://sklep.primaflora.pl/100_dni_do_iglakow_-_1kg,0,3087.html
Asiu - nazwy odmiany nie pamiętasz?
Hmmmm, gdybyś mi powiedziała że barwa kwiatów aktualnie jest mniej intensywna byłaby to dla mnie duża wskazówka.
Skoczki są pod obserwacją i objete eksterminacją - na wypadek gdyby się coś uchowało od ubiegłego roku, ale one raczej powodują gnicie pąków a nie więdnięcie kwiatów.
Ewidentnie - rh wygląda na zdrowego, jest w stanie zawiązać pąki kwiatowe, rozwinąć je ale niestety coś powoduje ich więdnięcie. Więc szukamy.... Będzie od podstaw - szukasz Ty / bo ja nie mogę obejrzeć/.... a ja się skupię na tym co być może powoduje niedostateczne zaopatrzenie w wodę.... i składniki pokarmowe.... Z uwzględnieniem że jest to odmiana najprawdopodobniej wrażliwa która musi mieć idealnie.
złe stanowisko - wszystko co jest z tym związane czyli
zbyt mało próchniczna ziemia o niewłaściwym odczynie,
zbyt duże zacienienie,
zbyt duża konkurencja ze strony dużych drzew i krzewów które pobierają nie tylko składniki pokarmowe ale i wodę /szczególnie w okresie kwitnienia - wówczas bucha wegetacja i wszystkie rośliny potrzebują szczególnie dużo wody/, rh w czasie rozwoju kwiatów potrzebuje stabilnych warunków wodnych i dużo wilgoci, bo zrzuci kwiaty
błędy w pielęgnacji -
przycięcie zbyt późne i odcięcie pędów na których będą się tworzyły pąki kwiatowe,
zasuszanie,
zalewanie korzeni,
dostarczanie nawozów niewłaściwie zbilansowanych w niewłaściwych terminach,
nieusuwanie przekwitłych kwiatostanów / kolejne kwitnienie jest mniej obfite/, zbyt wczesne nawożenie- może powodować że rh ruszy z nowymi przyrostami kosztem kwiatów / tak jest właśnie u mnie w ogródku z jedną z odmian - musiałam nawieźć bo ph szło w górę, ale zamiast kwiatów poszły nowe przyrosty, zareagowała tak jedna odmiana zaliczana właśnie do kapryśnych; u Ciebie raczej tego nie widzę/.
choroby i szkodniki - w Twoim przypadku skoczki - ale kwiaty by się nie rozwinęły, grzyb - widać byłoby wyraźnie jak zżera kwiat/ tutaj głównie szara pleśń/.
braki pokarmowe - może brakować w glebie któregoś ze składników koniecznych do kwitnienia
zbyt głębokie posadzenie - zaburza metabolizm tych roślin, szczególnie "rzuca się" właśnie na kwitnienie
zmarznięcie
Jeszcze jak byś mogła zrobić mi zdjęcie tych więdnących kwiatów - łącznie z podstawą kwiatu - pędem z którego wyrasta.
Będziemy szukać - ale najpierw musimy się upewnić czy nic mu nie wypija wody i nie wyżera jedzenia, bo ja widzę nad nim wyrośniętą już sosnę i tak mi się wydaje, że on jasno pokazuje że daje radę do pewnego momentu i potem się poddaje. Albo brak wody albo potasu lub fosforu. Ty dajesz nawóz i lejesz wodę a coś to wszystko podkrada. Jest prawdopodobny taki scenariusz?
Teraz Asiu analizujesz - ale z założeniem - czy jest idealnie?
Będę czekać na wnioski... Jeszcze pomyślę co tam z ewentualnych przyczyn... żeby też analiza była "idealna"......
Jak byś pamiętała odmianę byśmy wiedzieli czy to nie jest przypadkiem perfekcjonista ?
Meldunek z placu boju:
jednak na wieś nie pojechałam (z ważnych nieprzewidzianych przyczyn). Zemblę już przesadziłam.
Miałaś rację, MAgjo, gdy pisałaś, że "wygląda jakby się korzenie dusiły".One się dusiły Ja je zadusiłam, tym samym uśmiercając powoli, acz systematycznie moją Zemblę.
Zrobiłam zdjęcia po jej wykopaniu, postaram sie zamieścić, dla innych, jako przestrogę i instruktaż, czego nie należy robić swojemu Rh.
1. - była zbyt głęboko posadzona (na oko jakieś 3-4 cm!),
2. - nie rozlużniłam bryły korzeniowej (praktycznie bryła miała obecnie kształt doniczki, w której Zemblę kupiłam kilka lat temu),
3.- posadzona była w mieszankę dobrej ziemi ogrodowej (ha, ha, ze sklepu, wiec diabli wiedzą co tam faktycznie było) i torfu (chyba kwasnego, bo teraz to już nie jestem tego pewna) - więc podłoże nie miało odpowiedniego ph, Rh nie miał też żadnych szans na składniki pokarmowe),
4. zmierzyłam ph we właściwym miejscu i właściwy spośób - wynosiło powyżej 8!!!
A Ty masz opuchlaka?
Wcześniej napisałam, że nie wiem, czy to opuchlak. Obecnie prostuję: mam opuchlaka. Wczoraj dokonałam wnikliwego sprawdzenia każdego kawałeczka gleby w okolicach mojego pnącza winobluszcza trójklapowego i znalazłam trzy osobniki dorosłe. To na pewno były opuchlaki, bo i wygląd się zgadza, i zachowanie: skubane, udawały że są nieżywe!
To najpawdopodobniej opuchlaki są przyczyną marnej kondycji mojego winobliszcza trójklapowego (zdjęcie w wątku "Gąszcz dorodnych drzew w małym ogrodzie" w Projektowanie ogrodu). To one (znaczy się chyba ich larwy) zżerają każdy nowo pojawiający się liść. Oprócz, oczywiście wygryzania liści innych roślin, o których tu już wspominałam. Czy jest coś, co działa na larwy opuchlaka, co mogę zastosować teraz? I jak wygląda taka larwa? Małe toto czy duże? Bo na spodniej stronie liści są takie małe białe niby "kropeczki".
Żeby wyeliminować ślimaki, jako ewentualnie odpowiedzialne za zżeranie winobluszcza zrobiłam im zasieki: rozsypałam popiół na glebie wzdłuż całego muru, przy którym rośnie winobluszcz.
Pewnie bez sensu, ale jak nie pomoże, to nie zaszkodzi.
Na szczęscie moje rh rosną trochę dalej. Ale po dokładnym obejrzeniu liści stwierdzam, ze kilka ubytków w tych liściach też jest.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
złe stanowisko - nie wiem, ale nie sądzę, w poprzednim stanowisku zachowywał się identycznie zbyt mało próchniczna ziemia o niewłaściwym odczynie - odczyn muszę sprawdzić, choć inne kwitną przepieknie
zbyt duże zacienienie - rośnie w cieniu, ale późnym popołudniem ma sporo słońca, zresztą w penym słońcu reagował podobnie jak teraz
zbyt duża konkurencja ze strony dużych drzew i krzewów które pobierają nie tylko składniki - jak wyżej, w poprzednim stanowisku był samotnym żaglem, nic mu nie odbierało pożywienia
przycięcie zbyt późne i odcięcie pędów na których będą się tworzyły pąki kwiatowe - odpada zasuszanie - odpada zalewanie korzeni -odpada
dostarczanie nawozów niewłaściwie zbilansowanych w niewłaściwych terminach - nie znam się używam jednego nawozu, innym służy, może ten jest wrażliwszy
nieusuwanie przekwitłych kwiatostanów / kolejne kwitnienie jest mniej obfite - odpada, są usuwane
zbyt wczesne nawożenie może powodować że rh ruszy z nowymi przyrostami kosztem kwiatów / tak jest właśnie u mnie w ogródku z jedną z odmian - musiałam nawieźć bo poszło w górę, ale zamiast kwiatów poszły nowe przyrosty, zareagowała tak jedna odmiana zaliczana właśnie do kapryśnych; u Ciebie raczej tego nie widzę - odpada, przyrosty dopiero teraz się tworzą, nawożę raz, wiosną, w późniejszym okresie mi odradzono, by zdarzyły wytworzyć się pąki kwiatowe (inaczej nawóz podpędziłby pędy - tak mi polecono przy kupnie
choroby i szkodniki - na skoczki mam już baczenie ; innych objawów nie widzę Koloru nie pamiętam, ale myślę, że był taki biały jak te zasychające pędy, bo by mnie nie zachwycił; nie znam nazwy odmiany- niestety; myślę że kolor był coś po środku między tą intensywną barwą a jasnymi zasychającymi pąkami;
niestety nie zrobiłam zdjęć kwiatów, zapomniałam ale odmiana ma rozłożysty, gęsty pokrój, nie rośnie wysoko, i ma "zamszowe" liście od spodu, też zamsz łatwo się ściera; może to coś pomoże; braki pokarmowe- może?
zbyt głębokie posadzenie - może? zmarznięcie - odpada
Stawiałabym na chorobę grzybową, może po skoczkach grzyby sobie dalej siedzą na liściach i pędach? albo faktycznie składniki pokarmowe