Zapadłam w sen zimowy

. Ale róże od Was sprawiły mi w tym śnie wielką przyjemność

.
Jak napisała gdzie indziej Ewa - zimą ogrodnik czyta i wertuje, planuje. Ja też już zaczęłam i sprawia mi to o wiele większą radość niż wybieranie kiecek.
Wybrałam więc róże, ale o tym już pisałam. Tylko jeszcze małe sprostowanie i zarazem przestroga, żeby zwracać uwagę na nazwy. Róża Pierre de Ronsard to jest Eden Rose po francusku i ja ją mam dorodną, więc skreśliłam z listy. I wpisałam kilka innych...
Zamówiłam angielskie nasiona, dostałam różne nasiona i zaczynam planować obsianie warzywnych skrzynek. Okazało się że mam masę zapasów nasion, bo w zeszłym roku kupowałam spontanicznie, to co już miałam, więc rozsądnie nasiona zakupione w 2013 schowałam.
Na pewno kupię dynię piżmową - to kompaktowe pyszne dyńki z pomarańczowym miąższem, małą komorą nasienną i wielkości pozwalającej na ugotowanie jednego garnka zupy.
Planuję też niedługą wiosenną podróż ogrodniczą do Niemiec, bo już od dawna chcę zobaczyć ogród Karla Foerstera na przykład.
Nagrywam sobie nowe odcinki Gardeners' World i francuskie ogrody Monty Dona. I się zachwycam w oczekiwaniu ciepła i słońca.
Żałuję że nie przyłączyłam się do zabawy w kolory, ale trochę brakowało mi czasu na szukanie zdjęć.
Ale że lansowaliście od wczoraj pstrokate to zrobiłam zdjęcia dzisiaj, bo ja mam przecież ogród w domu

. Dokładam też kwitnące narcyzy, skoro już nie ma choinki, może przyjść wiosenka

.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Szklarenkowe pstrości