Gabrysiu, ja też mam jedne przebiśniegi z ogródka teściowej i te są "normalne", ale kiełkują mi drugie, kupione jesienią w biedro jako te zwyczajne, ale mają liście podejrzanie szerokie, tak jak te Twoje. Zastanawiam się, czy to nie będzie jakiś pełny przebiśnieg może?
Same się rozmnażają. Po prostu nie ścinam przekwitłych kwiatów aż do czasu jak wysypią im się z torebek duże czarne nasionka. Te nasionka osypują się na ziemię nawet nie wiem kiedy. Coś tam zagarnę przy plewieniu, ale się mało staram, bo tam gęsto od roślin i chwastów mało. Teraz, wiosną pojawiają się malutkie siewki z bardzo błyszczącymi listkami, które nie są jeszcze właściwe. Jest ich mnóstwo, więc trzeba je poprzesadzać pojedynczo gdzie indziej albo do doniczek. Rosną bardzo wolno, ale to dobry sposób dla cierpliwych.
Agnieszko, muszę rozwiać Twoje marzenia. Kwiatek na pewno nie jest pełny.
Pisze mi tu dziewczyna, że to śnieżyca. Patrzę na zdjęcia, że kwiat tego gatunku jest szerszy i ma takie żółte plamki na dolnej falbance. Liście się zgadzają - szerokie i gładkie. Mój jeden kwiatek jeszcze się nie rozwinął całkiem, poczekamy.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Nie, nie, wcale nie marzą mi się specjalnie te pełne, tylko tak dumam co to za jedne. Gdybyś nie pokazała kwiatka, to też bym powiedziała, że to śnieżyca. Mam w jednym miejscu i rzeczywiscie kolor i szerokość liścia pasuje.
Widziałam. Czerwony czy po prostu ciemniejszy? U mnie z reguły ciemnieje i przechodzi w lekko bursztynowy, jeżeli stoi dłużej niż rok, a z reguły tak jest ( w ciemnym miejscu). Nalewka musi swoje odstać, by wydobyły się wszystkie jej walory
Czerwono-pomarańczowy zrobił się kolor. Z początku jest różowa, szkoda że nie zachowuje koloru.
Wydobywanie walorów z nalewek trwa niemiłosiernie długo. Tylko nalewka farmaceutów z mleka i cytryn nadaje się od razu do spożycia. Robisz?
Chyba bedzie bursztynowa, tak dokładnie swojej nigdy nie obserwowałam Jest pewien sposób na zachowanie koloru róży, ale ja go nie stosuję, można dodać odrobinę soku malinowego. Farmaceutów próbowałam, przepis mam, nie robię