Pojawiam się i znikam, i znikam, i znikam.
Nie bardzo miałam z czym się u siebie w wątku pojawiać. Jak było ładnie a ja miałam czas, to coś tam skubałam i nie miałam czasu na zdjęcia. Ale z braku czasu nie wyskubałam wiele. A teraz jest nieładnie, zimno sakramencko i nic nie robię.
Przycięliśmy w sobotę z synem wszystkie drzewa owocowe, oprócz brzoskwini, czereśni i wiśni. Brzoskwinie będą cięte za chwilę, a czereśnie i wiśnie po owocowaniu.
Gałęzi co niemiara, bo cięcie było radykalnie odmładzające w przypadku grusz.
Są przebiśniegi - wiele kępek, ślicznie kwitnących i chyba śnieżyca wiosenna, ma dużo grubsze liście, ale kwiatki wyglądają dokładnie tak samo i są takiej samej wielkości, przynajmniej w pąku, bo jeszcze się nie rozwinęły. Oczywiście są krokusy i tyle. Ciemierniki się nie liczą, bo dopiero w sporych pąkach. Oczary przekwitły, tzn. dwa te wczesne, a niedawno zakwitł mój pierwszy egzemplarz, ale że był obsypany kwieciem rok temu, widać teraz musi odpocząć i kwiatków ma parę.
Jeszcze nic nie sieję, zacznę za tydzień.
Zostawiam bukiecik przebiśniegów.
Ponieważ zostały kalosze, to możesz odłożyć wizytę po nie tak do maja. Mam nadzieję że rozkwit będzie wtedy zadowalający, bo brązowe chabazie entuzjazmu wzbudzać nie potrafią.
Pytania merytoryczne, lubię takie.
Mam nadzieję że tu znowu trafisz Karolino i przeczytasz.
Rabata ma szerokość ok. 2 m - tj. dwóch dużych kroków ogrodnika.
Powstawała w trzech etapach, , ale co do zasady rośliny rosną w powtarzających się rytmach - krzewy róż, niskie tawuły i żywotnikowe kulki Danica pojedynczo, reszta w grupach, ale niewielkich, to nie są duże plamy. Zioła - melisa, oregano, bylice, ogórecznik, panoszą się pomiędzy resztą prawie jak chcą. Trudno mi powiedzieć po ile sztuk czego sadzę, często kupuję jedną do trzech sztuk roślin, albo dostaję coś od kogoś, czekam jak się rozrosną i dzielę.
W żywopłocie rośnie właśnie róża pomarszczona, ale że sadzonki były z dwóch sklepów, to i odmiany są ze cztery różne, ale wszystkie różowe i różnią się tylko kształtem kwiatów, co nie jest zbyt widoczne. Sadzone były pojedyncze sadzonki co 70-80 cm w jednym rzędzie i to wystarczy. Róża pomarszczona tworzy duże krzewy i rozłogi, więc nie ma sensu sadzić jej gęsto nie może rosnąć blisko innych roślin.
Żywopłot tnę co roku, bo trzeba usunąć pędy suche, przyciąć gałązki z zeszłorocznymi owocami, bo wyglądają brzydko. Po siedmiu latach od posadzenia, wycięłam go dość mocno, pozbywając się całych starych gałęzi i zostawiając tylko młodsze, takie przerzedzenie dobrze zrobiło różom. Z cięciem najlepiej poczekać, aż wyraźnie będą widoczne zielone pączki na gałęziach, wtedy wiadomo na pewno co jest suche, a co nie.
Jeżeli masz dobrą, lekko gliniastą ziemię te róże rosną wysoko i nie wymagają żadnego nawożenia. Jeżeli zaczną chorować, najlepiej ściąć je do samej ziemi, odrosną niezawodnie i się zagęszczą.
Powodzenia w sadzeniu, mam nadzieję że założysz swój wątek.
A w prezencie rabata z czerwca i róża z żywopłotu, wszystko zeszłoroczne
Agania, moje graby sadziłam w drugiej połowie kwietnia rok temu, pamiętasz zima była koszmarnie długa. Sadzonki miały ok. 1 metra, skróciłam je o "większą połowę". Zaczęły rosnąć i wszystko było ok, do czasu mokrego, kiedy stały w wodzie i rosnąć przestały. Potem były te sakramenckie upały. Jednak przeżyły i widzę że są zielone w środku pączki. Paradoksalnie, najwięcej wody jest u mnie w najwyższej części posesji, chore to, ale tak jest. Graby rosną "na trasie" tej wody. Tzn. do tej pory pojawiała się tylko wcześnie wiosną, po roztopach, ale zeszły rok okazał się bardzo szczególny. Tak jak nie powtórzyła się wredna zima, mam nadzieję że nie powtórzy się potop zeszłoroczny.
Żywopłot ma mieć docelowo mniej niż 2 metry wysokości. Tak wyglądały w połowie maja zeszłego roku, a potem już nie było sensu robić żadnych zdjęć.
Gabrysia, meble skrzyniowe wyrzucone, czyli nie byliny.
Na tej skarpie to może tak festuca Mairei - jest masywna ale kształtna, stercząca i dobrze zrobi plamom bodziszków (pokrój i kolor się zgodzą). I da radę na skarpie (nie wiem dlaczego ale zawsze myślę, że na skarpach jest sucho). Mam wielką kępę i będę dzielić. Kiedyś miałam więcej ale 2 lata temu wymarzły.
Ewa jak ta festuca ma co najmniej 60 cm bez kwiatków, to będzie dobra.
Szukam traw o cienkich, długich źdźbłach, ich kwiaty mnie nie interesują. Problem mam, że się nie znam.
Na mojej skarpie wcale nie chce być sucho. U mnie rzadko jest sucho ostatnio, nawet na skarpie . Teraz ziemia jest idealna do kopania i grzebania, czyli w sam raz wilgotna, pulchna, nic się nie oblepia, marzę żeby tak zostało na zawsze.
Gabrysia, bo rozplenice na Twojej skarpie to widok za mocny, ponieważ iż kwiaty są
bardzo nowoczesne i mocne (robiłam kiedyś bukiet na chrzest: róże, onętki - i podkusiło mnie o kłosy rozplenicy - wyszedł bukiet pogrzebowy - był do rozbiórki). I dodaj trzcinnika krótkowłosego na brzegach, na dole.
Będzie Pani zadowolona.
Ta kostrzewa będzie dobra - nie zagnije chyba skoro to skarpa, przecież.
Ewa,
myślałam żeby kwiaty tym trawom po prostu obcinać, niedopuszczając do kwitnienia, bo chyba każde zaburzyłyby taką kompozycję, która z założenia ma kwiaty tylko delikatne i tak naprawdę głównie liście się w niej liczą, tj. kontrast kształtów.