Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ogród w budowie - nieustającej

Ogród w budowie - nieustającej

Gabriela 22:12, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
monteverde napisał(a)
Jestem już na bieżąco wszystko obejrzałam a Płomych, Plomyczek i Świerszczyk też pamiętam pozdrówka Gabrysiu


Bo my jesteśmy mniej więcej ten sam rocznik, więc dla nas to nie taka znowu historia, wydawałoby się, że to wczoraj, nie?.
____________________
Ogród w budowie nieustającej
Gabriela 22:13, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
grazyna napisał(a)
Spisałam Masz dzisiaj dzień na pisanie, więc szybko Ci idzie


Dzień na pleplanie raczej. Widać muszę jakoś odreagować. Ale zapraszam.
____________________
Ogród w budowie nieustającej
Bogdzia 22:19, 17 gru 2014


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58527
Gabriela napisał(a)


Miro, będę do Ciebie zaglądać w poszukiwaniu ozdób. Ja dzwonek też popełniam, ale jak zwykle - taki jednak większy, bo taki dobrze wygląda na ganku.

Na rynek na pewno jeszcze się wybiorę, ale do południa i w zwykły dzień, będzie mniejszy ścisk.

Bombki-bańki w kształcie różnych zwierzątek, postaci, te ręcznie robione są super. Niemal wszystkie zabawki na choinkę, po kolei jak wyjmuję je z pudełek, kojarzą się z jakimś zdarzeniami, np. bombkę lokomotywkę kupiliśmy jak nasz syn był malutki i miał fioła na punkcie pociągów, malutkie aniołki w aksamitnych, granatowych sukieneczkach były kupione na pierwszą gwiazdkę naszego syna, bombka z jelonkiem była ulubioną mojego Taty, a srebrne pająki - mojej mamy jak byli mali, pudełeczka z koralikami robił i wyklejał mój dziadek, którego nie znałam, bo zmarł na długo przed moim urodzeniem, cztery bombki z koronkami były prezentem od ciotki Dorotki, itd, itp.
No tak, celebruję choinkę i mam ją bardzo "choinkową", czyli wieszam na niej zbieraninę elementów pochodzących niemal z początku zeszłego wieku aż do teraz. I uważam że tylko choinka może być obwieszona, jak... choinka.
Raz jeden w życiu i to dawno temu, jeszcze w starym domu, zrobiłam choinkę fioletowo-srebrną, która wydała mi się po prostu smutna i taka... sklepowa.

Pisałam dzisiaj calutki dzień i jak widzicie, chyba jestem w transie, bo nie mogę przestać.


To chyba najlepszy przepis na wyjątkową choinkę.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Pszczelarnia 22:21, 17 gru 2014


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
A pamiętacie "kurę Kasię"? To było urządzenie do zbierania paprochów z dywanów. U nas w częstym użyciu w niedzielę (nie wolno było włączać odkurzacza. Nawet nożyczek ne wolno nam było używać w niedzielę a w poniedziałek była plastyka). No wiec w pudełku po owej kurze są przechowywane do dziś nasze lampki choinkowe, takie grzybki i szyszeczki kolorowe.
Żal mi jak choinka znika. I hiacynty mi tego nie rekompensują.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Gabriela 22:24, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
mira napisał(a)
Gabrysia u mnie choinka też jak choinka a ozdoby mam choć mało z połowy ubiegłego wieku
Ciekawa jestem tych pudełeczek dziadka - to wszystko taka magia jak dla mnie.


Zrobię zdjęcie i Ci pokażę, ale to będzie w święta, choinkę ubieram najwcześniej dzień przed Wigilią i wszystko leży nas strychu.
To są takie trójkątne pudełeczka ze sznurkami z koralików i słomek na jednym końcu, oklejone kolorowym papierem, wyciętym we wzorki.
Dawniej zabawki na choinkę się robiło, nie było TV, ot co.

____________________
Ogród w budowie nieustającej
Gabriela 22:27, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Bogdzia napisał(a)


To chyba najlepszy przepis na wyjątkową choinkę.


Bożenko, a miałaś kiedyś ochotę na choinkę całą do zjedzenia? Taką w lukrowanych pierniczkach, ciasteczkach, cukierkach i orzechach, czekoladowych mikołajach. Ach, może sobie zrobię taką za rok - drugą, ale małą, taką metrową, no może troszkę większą. To jest pomysł.
____________________
Ogród w budowie nieustającej
barbara_kraj... 22:32, 17 gru 2014


Dołączył: 30 sty 2011
Posty: 18912
A kto pamięta czasopismo Filipinka? Wydawane było długo, bo od 1957 do
2006 roku. I miało ogromne wzięcie, przynajmniej na początku.

Gabrysiu, spisałam sobie Twój przepis na piernik. Przyda się, bo mniej pracochłonny. A walory smakowe z pewnością ma podobne do tego, który teraz piekę.
____________________
Pozdrawiam - Barbara; Mój 4 arowy azyl... i Wizytówka
Gabriela 22:33, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Pszczelarnia napisał(a)
A pamiętacie "kurę Kasię"? To było urządzenie do zbierania paprochów z dywanów. U nas w częstym użyciu w niedzielę (nie wolno było włączać odkurzacza. Nawet nożyczek ne wolno nam było używać w niedzielę a w poniedziałek była plastyka). No wiec w pudełku po owej kurze są przechowywane do dziś nasze lampki choinkowe, takie grzybki i szyszeczki kolorowe.
Żal mi jak choinka znika. I hiacynty mi tego nie rekompensują.


Ewa, już żałujemy naszych choinek, mimo że jeszcze nawet ich nie mamy.
Że to było 'kura" to nie pamiętam, mówiło się u nas na to urządzenie "Kaśka" i chyba nazywało ją froterką, choć była do dywanów właśnie. Też zbierałam nią okruszki.
Dla tych co nie wiedzą, to była taka płaska skrzyneczka metalowa na kółeczkach, w środku miała obrotowe szczotki, które 'wmiatały" paprochy do środka. Na długim kiju, żeby można było toto popychać ijeździć.
Pamięta ktoś, jak wyglądała froterka do podłóg? Ciekawe czy ktoś tego jeszcze używa?
____________________
Ogród w budowie nieustającej
Kondzio 22:34, 17 gru 2014


Dołączył: 02 lip 2012
Posty: 18070
Ale rozrabiasz świątecznie
____________________
kondziowy ogród cz I, Kondziowy ogród cz II
Gabriela 22:37, 17 gru 2014


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
barbara_krajewska napisał(a)
A kto pamięta czasopismo Filipinka? Wydawane było długo, bo od 1957 do
2006 roku. I miało ogromne wzięcie, przynajmniej na początku.

Gabrysiu, spisałam sobie Twój przepis na piernik. Przyda się, bo mniej pracochłonny. A walory smakowe z pewnością ma podobne do tego, który teraz piekę.


Och, oczywiście, Filipinka była super, strasznie mi imponowała w późnej podstawówce i na początku liceum, bo tam było dużo o studentach. Była świetna moda z której czerpało się garściami, porady przeróżne, dyskusje o książkach, porady dla maturzystów i potem też przepisy kuliarne. No i Filipy na końcu - z brązowymi i niebieskimi oczami.
Te gazety naprawdę schodziły jak świeże bułeczki i kto nie miał teczki - nie czytał regularnie, nie miał szans, bo na cały kiosk przychodziło po kilka egzemplarzy.

Ps. Piernik bardzo polecam.
____________________
Ogród w budowie nieustającej
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies