Wy siejecie, rozsadzacie, działacie, a ja jeszcze nie.
Korzystając z kilku dni pięknej pogody i tego że wreszcie obeschło, podziałaliśmy z małżonkiem cały poniedziałek - obcięty został cały zewnętrzny modrzewiowy żywopłot, poczyszczone trzy małe rabatki i to niecałe, generalnie te na których jest najwięcej najwcześniejszych cebulowych, czyli od frontu i między domami. Udało mi się raz przejechać wertykulatorem po połowie ogrodu i wyczesać trawnik. Po dwóch kilkugodzinnych sesjach z wielkim urządzeniem Hondy nie czułam rąk od ramion do dłoni, no ale sama chciałam, więc nie mogłam za bardzo marudzić. Zresztą szybko przeszło

.
Kwitnie mi to samo, co u Was - przebiśniegi, krokusy, ciemierniki no i dzisiaj rozwinęły się dwa kwiatuszki zachwycających niebieskich irysów od Ani - Małej Mi. A zapowiada się, że będzie ich o wiele więcej.
Zakwitły mi w ubiegłym tygodniu pierwsze żółte, niziutkie narcyzy - one zawsze pojawiają się w marcu, co bardzo mnie cieszy.
Chciałam wsiać rzodkiewki i nie zdążyłam, bo od środy do wczoraj znowu lało i znowu z ziemi zrobiło się błoto.
Rozsady zacznę siać najwcześniej w przyszły weekend, jestem konsekwentna co do zasady "po 20 marca"

.
Agata nie posiadała się wczoraj ze zdumienia, jak zobaczyła moje pudło z nasionami. Fakt, raczej wszystkiego co mam chyba nie wysieję. Ale większość na pewno

.
Forsycja mi przepięknie kwitnie w wazonie, to chyba jest najlepszy sposób, żeby podziwiać z bliska jej wyjątkowo duże, ciemnożółte kwiaty. Taka fajna odmiana mi się przytrafiła.
Mam nadzieję, że może jutro uzupełnię ten tekst o zdjęcia

.