No to dorobiłam się wczoraj gorączki i czegoś w rodzaju zapalenia oskrzeli i muszę siedzieć w domu. Oj, bardzo byłam pływająca wczoraj po południu. Już nie pamiętam kiedy ostatnio mnie złe dopadło, katar się nie liczy.
Zalety takiego stanu rzeczy są takie, że można siedzieć cały dzień w domu w ciepłej piżamie i skarpetach z pyszną, pachnącą, "moją" herbatą

.
Karola - dzwony przyjechały dużym samochodem, więc promem i autostradą. Transport w tym przypadku był prywatny i nic mnie nie kosztował.
Żeby włożyć je do bagażu samolotowego - bez szans bo zagrożenie stłuczeniem ogromne, gabaryty trudne to spakowania i ciężar narażający na wielkie koszty.
Vita Rabarbar rośnie szybciej, ale nie ekspresowo, a na placek będzie potrzeba więcej niż te trzy dłuższe łodygi

.
Modrak i dla mnie jest wielką niewiadomą, zdawaj relację na bieżąco koniecznie tu, albo i tam

.
Magnolia się trzyma, mimo że dzisiaj w nocy temperatura spadła poniżej zera.
Mira i Monteverde - znam sposób na omszenie sztuczno-naturalne, ale spróbuję poczekać na to, co się wydarzy do jesieni.
Kasya - no tak, wybielony rabarbar jest słodszy, więc "od razu z cukrem"

. Ale nie próbowałam jeszcze, więc wszystko wam opowiem, jak już dojdzie do zbiorów i pieczenia placka.
Od razu mówię, że placek będzie według przepisu genialnego naszej ś.p. Jotki, już nie robię innego drożdżowego ciasta, a jego smak doceniła sama autorka przepisu na spotkaniu u Małej Mi w zeszłym roku - i ona i ja przywiozłyśmy wtedy po blasze tego ciasta z rabarbarem właśnie

.
Ponieważ spodziewam się pytań nt. placka, podaję link do przepisu:
https://www.ogrodowisko.pl/watek/3651-ciasto-drozdzowe-jotki