Inspiracją był ogródek królowej Bony na Wawelu, on będzie nie tylko elegancki ale w miarę bezobsługowy, do tej pory śmierć mnie zagryzała przy plewieniu dookoła skrzyń, szparagów i porzeczek.
Pod kranem będzie zbiornik ozdobny, z kranu będzie ciurkać woda w obiegu zamkniętym. Choć może konewką będzie można zaczerpnąć czasami.
Krasawica Moskwy - jest piękny, z pełnymi kwiatami, różowy w pąkach, potem róż zmienia się w biel. Sadziłam go dwa razy i dwa razy umierał, za każdym razem jako spore drzewko, po kilku latach, nie zdarzało się to innym odmianom, mojego ogrodu Krasawica nie pokochała.
Czy idziesz Izo w lilaki? I nie pamiętam - czy Ty masz dalie w ogrodzie?
Niestety nie ukorzeniła się, bo zeżarła ją jakaś liszka, taka mała zielona objadła wszystkie listki po słoikiem, a że nie zamawiałam w tym roku żadnych róż, to dalej nie mam.
Cieszę się, że ma się dobrze u Was, jest piękna.
Muszę się pocieszyć białymi kosmosami, trochę są podobne.
Przy dzisiejszej pogodzie takie energetyczne fotki to miód na serce Z różami już wiem, a o fachowcach typu stolarz/murarz elaborat mogłabym napisać po tym roku. Lepiej pogadać o kwiatkach.
Ale tempo wzrostu różnych astrów jest bardzo, bardzo różne, jedne mają rozłogi, jak Calliope, inne tworzą zbitą kępkę, jednak zawsze na końcu łodygi tworzy się bukiet kwiatów. Podobają mi się też takie strokrotkowate astry, które już nie nazywają się astry ale Kallimeris - lekkie, białe i bladobłękitne.
Kiedyś zrobiłam takie zdjęcie - talerz z odmianami astrów, chyba teraz już nie zmieściłabym wszystkich na tym talerzu.
Astry bez mączniaka to frikartii: Monch i Wunder von Staffa - właściwie nie wiadomo czym się różnią, mam obie odmiany:
Kwitną baaardzo długo, od drugiej połowy lipca aż do teraz.
I przepiękna Lutezia, bladolawendowy, choć pokładający się, więc potrzebuje sąsiadów na których może się rozłożyć ( u mnie to są bodziszki i piwonia).
To są odmiany letnie, z dużymi kwiatami, ich kwitnienie jest długie.
Mam problem w poleceniu odmian, bo moje astry nie łapią mączniaka, pewnie dlatego że mój ogród nie jest suchy. Wysokie odmiany podsychają od dołu i powinny być podsadzone innymi roślinami, choćby trawami.
No właśnie, nie wiadomo o co chodzi z tym ambrowcem, po moim pozostało tylko wspomnienie, mam nadzieję że dobrze przezimuje, będę go okrywać, bo to jego pierwsza zima u nas.
I jeszcze jeden fajny aster, z drobniutkimi błękitnymi kwiatkami, dość wysoki.
Ewo, zawsze miło Cię widzieć. Też czekam na warzywnik, prąd już jest, niestety woda w tym roku już nie popłynie, ale wreszcie mają być skrzynie i przenosiny starej szklarni, bo gdzie ja zadołuję doniczki z narcyzami i hiacyntami?