Dziewczyny, oczywiście żle wpisałam nazwę tej róży: ma być Goldfassade, teraz na pewno Ewa ją znajdziesz w necie

.
Ona ma sztywne pędy, jest ramblerem, więc w pojemniku nie trzeba by jej podpierać. U mnie przywiązuję ją do kraty drewnianej, żeby była bliżej muru.
Golden Showers jest bladożółta, niezbyt wysoka, ma duże kwiaty ale lużne, to ta któa nie wiedzieć czemu wymarzła przy tarasie całkowicie po kilku latach, ale mam jeszcze jedną, rośnie jako krzaczor na razie w zapuszczonym miejscu obok Westerland.
Taka był Golden Showers:
Co do odmian do pojemników, to w moich kilku książkach o różach piszą, że do pojemników nadają się małe róże. Za to wyczytałam w innej książce pt. "Handbook of Roses 2011" Davida Austina,
że do pojemników nadają się wszystkie climbingi ( czyli wiotkołodygowe róże), z dostępnych u nas wymienione są: A Shropshire Lad , Claire Austin, Constance Spry, Falstaff, Graham Thomas, The Pilgrim.
Pojemniki muszą być bardzo duże i głębokie, należy uważać z nawożeniem i podlewaniem. Rady dość lakoniczne, ale na logikę wszystko się zgadza.
Książeczka, na okładce oczywiście ubiegłoroczny hit Wiliam and Catherine

.
A w rozdziale o różach w donicach, polecane do takiej uprawy są jeszcze wymienione tutaj:
Okropnie mi się podoba ten Benjamin Britten, gorąco różowo-czerwony.
Na drugiej stronie są jeszcze takie zdjęcia
Łucjo, takie byś chciała mieć?