Sylwia, nie chcę Cię dołować ale życzę duuużo sił i wytrwałości, bo to naprawdę będzie Ci potrzebne...wiem dużo o tym, gdyż moja Teściowa 88-letnia miała to samo. Najpierw szpital, operacja, póżniej całodobowa opieka w domu- rehabilitacja, poprawa naprawdę minimalna, nie chciało się zrastać przy cukrzycy, no i leżącą była przez 3,5 roku. Pracy przy takiej leżącej osobie był ogrom, czasu wolnego nie było wcale, ale to wcale, byliśmy wykończeni fizycznie i psychicznie... a ponadto ciężko było patrzeć jak nikła w oczach, a pomóc nie można w żaden sposób, gdyż wiek robił swoje, jedynie, co mogliśmy zrobić, to zapewniliśmy jej godne i przytulne warunki oraz otoczyliśmy miłością...a finał wiadomo jaki...

Oby u Babci było inaczej...