sylwia_slomc...
17:07, 03 sty 2025
Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86094
A swoją drogą ten rok już mi się kiepsko zaczyna i ta otwarta głowa bardzo by się przydała....
Już kiedyś pisałam, ze przywiązuję się do miejsc, ludzi i rzeczy i jest mi trudno jakąś zmianę nagłą zaakceptować i się z nią pogodzić.
A tu mi się w ciągu miesiąca szykuje wręcz rewolucja.
Mamy w naszej miejscowości kilka sklepów typu delikatesy i markety spożywcze i w miejscowościach przylegających Biedronkę i Leviatana. Ale ja jestem niezmotoryzowana( z wyboru bo prawko mam) więc wszędzie na pieszo chodzę... Obecnie zaopatruję się w sklepie wcale nie najbliższym choć najbliższy mam 200 m od domu (tylko tam nie ma tego co mi potrzeba i jest malutki( taki rodzinny sklepik pod patronatem Groszka) ale w takim o kilometr niecały ode mnie. Tam mam wszystko czego potrzebuję ja przy moich schorzeniach, babcia przy Jej dietach i nasze zwierzaki. A jak czegoś nie ma to mi sprowadzą. Emusiowi wszystko jedno, może jeść co chce. No i dziś się dowiedziałam, że nam te delikatesy zamykają
Do następnych w którąkolwiek stronę mam 2 km do tego w jednych drogo drugie pod górę. A na dodatek nie ma w nich produktów jakie potrzebuję dla babci i dla siebie
Pomijając fakt, że musiałabym to dźwigać taki kawał drogi. Do tej pory martwiłam się jak ogarnę nasze posiłki gdyby wojna była.....teraz się okazało, ze wcale jej nie musi być bym miała potężny problem nie do rozwiązania....
Już kiedyś pisałam, ze przywiązuję się do miejsc, ludzi i rzeczy i jest mi trudno jakąś zmianę nagłą zaakceptować i się z nią pogodzić.
A tu mi się w ciągu miesiąca szykuje wręcz rewolucja.
Mamy w naszej miejscowości kilka sklepów typu delikatesy i markety spożywcze i w miejscowościach przylegających Biedronkę i Leviatana. Ale ja jestem niezmotoryzowana( z wyboru bo prawko mam) więc wszędzie na pieszo chodzę... Obecnie zaopatruję się w sklepie wcale nie najbliższym choć najbliższy mam 200 m od domu (tylko tam nie ma tego co mi potrzeba i jest malutki( taki rodzinny sklepik pod patronatem Groszka) ale w takim o kilometr niecały ode mnie. Tam mam wszystko czego potrzebuję ja przy moich schorzeniach, babcia przy Jej dietach i nasze zwierzaki. A jak czegoś nie ma to mi sprowadzą. Emusiowi wszystko jedno, może jeść co chce. No i dziś się dowiedziałam, że nam te delikatesy zamykają

