Zdecydowanie przyjemniej jest popatrzeć na letnie zdjęcia, dlatego wstawiam - na bieżące, z zimą i śniegiem popatrzymy sobie latem - może nawet z przyjemnością
Taki różnorodny ogród i teren naturalny wkoło, pewnie masz sporo ptaków, sarenek, wiewiórkę -to juz widziałam, na pewno czuja sie tam dobrze.
U mnie działka częsciowo też bardzo naturalna.
Z tym gąszczem to jest tak.
Na wiosnę, kiedy już można się zabrać za ogród, ziemia wreszcie czarna i kwitną forsycje - wychodzę do ogrodu, żeby obgolić pozostałe po zimie badyle bylin i przede wszystkim róże. Po kawałku doprowadzam ogród do porządku i powiem szczerze, widok uczesanego, wygładzonego ogrodu daje mi wielką satysfakcję - MAM PEŁNĄ KONTROLĘ - tak sobie myślę
Potem wyłazi wszystko zielone, pojawiają się po kolei żonkile, cesarskie korony, tulipany, bodziszki - i wreszcie pączki na różach - jest pięknie, kolorowo, wszystkie rośliny mają swój najlepszy czas, sobie przypisany kolor i kształt - uwielbiam ten moment. Wciąż jest jeszcze sporo pracy, ogrodnik czuje się wciąż potrzebny, a jednocześnie szaleństwo kwitnienia daje niezwykłą frajdę...
A potem jest już tylko gorzej - początkowo wydaje się, że jest dobrze, kwiaty zarosły całą glebę tak, że praktycznie nie trzeba pielić, ale przychodzi wreszcie ten moment, gdzieś około sierpnia, kiedy człowiek sobie zdaje sprawę, że wszystko żyje sobie własnym życiem, a ogrodnik jest ZBĘDNY...
Nic, tylko usiąść i patrzeć ! Wreszcie patrzeć!
I to jest właśnie ten moment:
Ptaki tak, sarenki - nie Sarny dość łatwo spotkać w pobliskim lesie, ale mój ogród jest jednak w dość gęstej zabudowie jednorodzinnej, prawie wszystkie działki są już ogrodzone. Ale bywa, że dziki pałętają się po osiedlu i zryją komuś przedogródek lub pętlę autobusową