Jak widać stare jeszcze się trzymają, za to za nowe ciut za późno się wzięłam i materiał nie był specjalnie podatny. Ale coś tam wyszło i swoją rolę spełni.
Wiosna jest piękna Ale kwitnące wiśnie to naprawdę cud, nie dziwię się Japończykom, że świętują to wydarzenie, dla mnie nowy rok powinien się zaczynać wiosną
Pleć, pleć, fajne i terapeutyczne zajęcie. Teraz plotłam z wierzby, ale wydaje mi się, że jednak leszczyna jest lepsza. Trochę późno cięłam te witki, miały już listki. Moczyłam je też jakiś czas, ale mimo to się łamały. Ja niezbyt cierpliwa jestem i potrzebowałam to upleść na już, więc tylko Ci mówię - przygotuj sobie dobry materiał, wtedy plecie się przyjemniej
Te całkiem największe, w liczbie trzech, zamówiliśmy na samiutkim początku tworzenia ogrodu - kiedy jeszcze można było wjechać koparką. Mamy je od sąsiada, miejscowego, który był właścicielem okolicznych terenów, więc zapewne pochodzą z miejscowych wykopów. A już te średnie to nasze wykopaliska. Tych największych już teraz się nie ruszy ani o milimetr, trzeba dobrze zaplanować miejsce ułożenia
Oszalałam. Z tego gadania o różach wzięłam i zamówiłam kilka. Trochę przy okazji, bo potrzebowałam róży dla kumpeli, która odchodzi z pracy, na pożegnanie po wspólnych 12 latach pracy. Ile te moje koleżanki róż przeze mnie nakupowały, to nie wspomnę W momencie urządzania ogrodu, co sezon inspirowałam je do wspólnych zakupów - dlatego uznałam, że róża to dobra pamiątka po pracy ze mną. No ale, czy naprawdę musiałam coś zamawiać dla siebie? A tak mi się już nie chce sadzić...
Nie pamiętam!
Na pewno Alchymista, który chodził za mną od wielu lat i Comte, bo wiesz - konfitury itp. I coś, czego nazwy sobie nie utrwaliłam, a to jest gwóźdź programu - efektem i ceną powalający - tego właśnie dwie, dla siebie i kumpeli