Jakieś dziwne hałasy za oknem były dziś wieczorem. Myślałam, że jakieś drzewo padło całkiem, ale niby nie. Co prawda ciemno już, nie widać dobrze.
Boję się, czy to coś się z oknem nie dzieje - całe w lodzie, na dole gruba warstwa, która się ciągnie od szyby do parapetu. Szkło i drewno to wytrzymają?

Górą z szyby zeszło parę centymetrów lodu, więc tam pewnie są różnice temperatur i napięcia.
A tu mróz ani myśli odpuścić, teraz jest -20.
Chyba w jakimś zastoisku mrozowym mieszkamy, zawsze tu jakoś zimniej niż parę kilometrów dalej. A i wiatr w tej przestrzeni i rzadkiej zabudowie mocno hula. Dobrze, że śniegu trochę jest.
Ta spadająca temperatura spowodowała mgłę, która w bajeczny sposób opadała - nie wiem czy mój aparat za słabo tego nie pokazuje:
Po kilkunastu minutach mgła opadła niżej, była gęsta. Teraz już nie ma mgły.