Posadziłam wczoraj chyba z milion irysów, trochę host, i turzyce. Wykorzystałam połowę doniczek od Ani, pewnie ze 300 sztuk. Nie mam gdzie ich stawiać. Nie skończyłam bo mi ziemi zabrakło, co to jest 3,5 worka buahahahaha

Bartek się nie odzywa, okropnie się boję że nic nie robią na budowie. Nienawidze bezsilności. Kompnęłabym go w dupę tyle że mam umowę podpisaną. Za 2 miesiące dom ma być prawie gotowy a nie jest nawet zaczęty! Płakać mi się chce z bezsilności.

popcorn napisał(a)

Posadziłam wczoraj chyba z milion irysów, trochę host, i turzyce. Wykorzystałam połowę doniczek od Ani, pewnie ze 300 sztuk. Nie mam gdzie ich stawiać. Nie skończyłam bo mi ziemi zabrakło, co to jest 3,5 worka buahahahaha

Bartek się nie odzywa, okropnie się boję że nic nie robią na budowie. Nienawidze bezsilności. Kompnęłabym go w dupę tyle że mam umowę podpisaną. Za 2 miesiące dom ma być prawie gotowy a nie jest nawet zaczęty! Płakać mi się chce z bezsilności.

Też miałam umowę, terminy się przesuwały, załatwianie transz w banku, wyjaśnienia, opóźnienia i na końcu sprawa w sądzie... droga przez mękę.. nikomu nie życzę.
Zainstaluj sobie kamerkę - będziesz śledzić na żywo postęp prac

Agatko, dzięki. Myślałam o tym, ale co mi to da, czy cokolwiek zmieni? Liczy się efekt a nie ilość czasu spędzona na budowie...

Ja rozumiem że różne rzeczy się mogą opóźnić. I nie zapłacę gościowi już grosza więcej bez efektów. Ale zmarnować 5 tygodni? Rozumiem padało, ale teraz nie ma wymówki za bardzo, więc czemu nie robi? Bo robi gdzie indziej. Proste.

W przyszłym tygodniu mój kolega prawnik sobie do niego ostrzegawczo zadzwoni. Zobaczymy. Miało być miło, skończy się w sądzie? Mam nadzieję że nie. A jeśli tak, to nie pierwszy ani nie ostatni raz... na razie wszystkie sprawy wygrywałam bo po prostu miałam rację... ech

Wrrrr

Cóż. Zero kontaktu. Na działkę nie pojechałam żeby mnie krew nie zalała. Wezmę chyba pół dnia urlopu jutro, odbiorę z gminy opieczątkowane przyłącze wody i pogmeram w chwastach na działce. Czereśnie możnaby też zebrać. W sumie nie powinnam się denerwować, mam umowę z terminem zakończenia prac i karami, ale co z tego? Jak nie skończy to nie skończy, ale jak ma skończyć skoro nawet porządnie nie zaczął? Ech.

Buziaki!

Zamówiłam sobie na FB trzy palibiny na pniu, kalinę angielską i pigwę. Ups. Koniec zakupów niech mnie ktoś powstrzyma. Dom cholera wie kiedy się będzie budował a ja mam z 1500 doniczek z roślinami buahahahaha. Ciekawe kto to bedzie podlewał jak pojadę na urlop

Jutro pół dnia urlopu, papiery w gminie i działka i czereśni obieranie i odchwaszczanie i sadzenie jarmużu i kapusty

Współczuję. To nie jest dobry czas na budowę domu. Pracownicy uciekają, szukają lepszych miejsc, materiały drogie. Wszyscy mają problemy. Jak nie siedzisz na budowie i nie warczysz na ekipę to kiepsko jest.

Ale kciuki trzymam by się do roboty ekipa wzięła

No popatrz, ja się zastanawiam co u Karoliny, czemu się nie odzywa , gdzie jej szukać, a ona sobie po nowym wątku buszuje

Dopiero zauważyłam nowy wątek. Już wszystko nadrobiłam.
Trzymam kciuki za terminy i właściwych ludzi

Gosia, Ania, Jola, pozdrawiam!
Weekend za pasem, 2,5h pracy i wolne, nareszcie

Jutro zbiorę czereśnie i rzodkiewki bo już będą, wypielę trochę chwastów. I wypoczynek

Za dwa miesiące mam mieć dom w stanie deweloperskim. Hmmm jakoś mi się nie wydaje. Ale nie mogę nic zrobić, mam umowę, czekam. Zobaczymy.