Marta, on sam się odratował, po prostu go nie wykopałam od razu, a później nie było mi po drodze do niego i tak se przetrwał

. Tak, to ten z wielkimi kwiatami w cudnym kolorze. Jak tylko zakwitnie, to go pokażę.
Jeśli Twój był wyciągnięty z ziemi i tak leżał kilka dni, to raczej nie było dla niego większych szans. Ja ratowałam wykopywane trawy, ale najdłużej leżały kilka godzin max wyciągnięte z korzeniami (było znacznie chłodniej niż teraz), lub całkowicie na świeżo, wyjmując kępę z pyska Venus, przyłapanej na gorącym uczynku. Większość przetrwała takie zabiegi

.
Mycie auta odpada, ale może się jutro skuszę na jedno okno

. Więcej nie dam rady w takim upale.
Widziałam gdzieś reklamę robota myjacego okna (nie chodzi mi o myjkę karcher), takiego, co go się umieszcza na szybie i on sobie jeździ. Muszę się zainteresować tym tematem

.