Tegoroczny majowy wyjazd do Anglii był bardzo inspirujący i niesamowicie ciekawy z powodu opóźnienia wiosennego, które sprawiło, że w Polsce wyjątkowo tulipany już przekwitły, natomiast w Anglii - wręcz przeciwnie - kwitły obficie.

Jednak nie same tulipany mnie zachwyciły, a to z czym były posadzone. Duety tulipanowo - krzewiasto - bylinowe zaskakiwały na każdym kroku, ponieważ po raz pierwszy zobaczyłam aż taką mnogość pomysłów. Zresztą zobaczycie zaraz sami w galerii zdjęciowej.

Niektórzy ogrodnicy czy projektanci mają niesłychany dar do wydobywania piękna zwykłych roślin, które pojedynczo zastosowane, nawet w wielkiej ilości, nigdy nie dadzą takiego efektu, jak w odpowiedniej kompozycji. Czasem jest to kontrastowa barwa, zupełnie przeciwstawna (białe-czarne, czerwone-żółte) a czasem o ton jaśniejsze tło, dające wielką moc tulipanom na pierwszym planie.

W kwietniowym numerze Newsweeka ukazał się nieco skrócony wywiad na tematy ogrodowe. Chciałabym zaprosić Was do dyskusji, jak to było w Waszym przypadku, dlaczego dbacie o ogrody, jakie style lub jakie rośliny się Wam najbardziej podobają i dlaczego. Zapraszam do komentowania.

Ogród Ani zachwycił mnie zimą, gdy trafiłam na piękną stronę w internecie o nim. Roślin menażeria to miejsce, gdzie Ania opisuje swoje doświadczenia z ogrodem. Ponieważ był podany kontakt, napisałam krótki list. Umówiłyśmy się na spotkanie na wiosnę. Potem obejrzałam ogród w programie Maja w ogrodzie jako pełen kwiatów i barw ogród z żurawiami.

Jednak nie zatytułowałam go podobnie, bowiem kiedy poznałam Anię osobiście, stwierdziłam, że to wyjątkowe miejsce, bo stworzone z miłości do roślin. Tyle tutaj kolorów, zapachów, cudownych kompozycji. Jednak to coś więcej niż tylko ogród, zwykle dodatek do domu. Takie zestawienia mogły powstać tylko z miłości do kwiatów.

Na prawdziwą wiosnę czekaliśmy w tym roku długo. Obfite opady śniegu dały się we znaki naszym trawnikom i w większości widać było oznaki niszczycielskiego działania zimy. Ale zapomnijmy o tym, bo wszystko da się łatwo naprawić.

Poświęćmy więc trochę czasu na niezbędne zabiegi, które właśnie teraz wiosną należy wykonać. Pozwolą na dobry wiosenny start i zapewnią zieloną, obfitą murawę. Jesteśmy już po wertykulacji i po dosiewkach. Teraz czas na nawożenie.

To właśnie nawożenie jest najważniejsze dla trawników oprócz systematycznego koszenia i podlewania. Teraz trawa zaczyna rosnąć, więc jest odpowiedni czas.

Zawsze wydawało mi się, że różaneczników ciąć nie wolno. Obserwowałam stare, wiekowe drzewa w Anglii czy Niemczech i myślałam sobie, że w Polsce chyba nigdy nie zobaczę takich egzemplarzy. I jak na razie nie zobaczyłam aż tak wielkich drzew.

Podczas moich ogrodowych podróży widziałam też wielokrotnie radykalnie odmłodzone różaneczniki, które w wyniku szczególnie mroźnej zimy zmarzły i musiały zostać przycięte. Potem odrastały i pokazywały światu swoją niesamowitą "wolę walki" i żywotność.

Dlatego postanowiłam zgłębić ten temat. Myślę, że moje okazy rosnące nad geometrycznym stawem też czeka ten zabieg, ponieważ krzewy znacznie się rozrosły i powoli zaczynają zasłaniać lustro wody. Ciągle myślę: "jeszcze nie w tym roku", ale w końcu kiedyś trzeba. Cięcie pozwoli na utrzymanie ładnego pokroju i odpowiedniej wielkości.

Żywopłoty liściaste są tanie i łatwe do wykonania, stanowią tło dla roślin rabatowych, zasłonę i przegrodę przed wzrokiem sąsiadów i przed zimnymi wiatrami, są więc w ogrodzie niezbędne. Stanowią także ważne schronienie dla ptaków, a więc są doskonałe również ze względów ekologicznych.

Wczesna wiosna i późna jesień to dobra pora na sadzenie żywopłotów liściastych z gołym korzeniem. Oferta w szkółkach jest wtedy bogata. Sadzonki takie często leżą zadołowane w ziemi i powiązane w pęczki. Jeśli chodzi o cenę - również jest korzystna. To najtańszy żywopłot, co jest bardzo istotne, gdy mamy do obsadzenia dużą działkę.

Co roku po zimie nasze trawniki często są w opłakanym stanie. Dziury, poszarpane krawędzie, łyse miejsca, wypiętrzenia mrozowe, kretowiska i inne dolegliwości, przyprawiają nas o ból głowy, bo chcielibyśmy, aby było pięknie, kiedy wiosna puka do drzwi.

Wszystko da się łatwo naprawić, potrzebna jest tylko dobra pogoda i chęci no i oczywiście dobre rady, jak tego dokonać. Muszę też wspomnieć o odpowiednich narzędziach. Bez nich nic nie zrobimy, choćbyśmy bardzo chcieli.

Zbliża się czas ogrodowych zakupów roślinnych. Nasze szkółki oferują na wiosnę ogromny wachlarz roślin, które "szepczą" do ucha: "Kup mnie". Ale czy są warte zachodu?

Zapewne nikt się nie oprze nowościom lub roślinom, o których marzy, więc na pewno przydadzą się wskazówki, jak kupować zdrowe rośliny. Jak je rozpoznać wśród tych nieodpowiednich, jak nie stracić pieniędzy z powodu pochopnych decyzji?

To bardzo ważne, bo wpływa na mądre wydawanie pieniędzy przeznaczonych na ogród. Poniżej przedstawię moje osobiste doświadczenia i zasady sprawdzania, czy rośliny są zdrowe.

Verbena bonariensis (werbena patagońska) jest dobrym przykładem pięknej, subtelnej rośliny, która swą sławę zawdzięcza niewątpliwie niezwykłej elegancji i temu, że nadaje rabacie wyrafinowania i koloru, który znakomicie uzupełnia każdy kwiat. Dzięki temu nie jest konkurencją, a tłem i podkreśleniem.

Ta roślina została sprowadzona z Ameryki Południowej (Kolumbia, Brazylia, Argentyna i Chile) na rabaty ogrodów Europy w 1832 roku. W naturze rośnie wzdłuż brzegów i wewnątrz wilgotnych lasów. Od razu zyskała duże uznanie, dzięki swej wszechstronności i uzyskała z czasem medal Royal Horticultural Society.

W naszym klimacie jest rośliną jednoroczną, jednak dzięki rozsiewaniu nasion, jest w stanie utrzymać wielkie skupiska przez wiele lat.

Ogród przyjemnie pachnący natychmiast kojarzy nam się z różami. Wszak to królowa kwiatów i mało jest róż, które nie pachną. To one od wieków sprawiają, że nasze zmysły są pobudzane w pozytywny sposób, sprawiają nam wiele przyjemności i przyciągają do ogrodu. Jednak zapach w ogrodzie to nie tylko róże. Jest przecież tyle innych kwiatów wydzielających cudowną woń. Jedne pachną cały dzień, inne tylko nocą, albo kiedy słońce schowa się za horyzont.

Oprócz kwiatów, które pachną same z siebie, mamy także wiele roślin o wonnych liściach. Zapach wydziela się, gdy ich dotykamy, albo potrącamy niechcący, gdy obok przechodzimy (bodziszki, macierzanki, melisa). Wtedy uwalniają się olejki eteryczne i czujemy silny lub delikatny aromat, który wzbogaca gamę ogrodowych zapachów. Nutka zapachowa liści jest zgoła inna, często ma aromat cytryny, mięty lub inny, bardziej agresywny. Kwiaty w większości są bardziej delikatne i przyjemnie słodkie.