Haniu, ale że już teraz?!? czy dopiero późną jesienią ? I później już wcale nie docinasz? No kusząca propozycja to jest, nie powiem

Przeszłam na jesienne cięcie, bo w ziemi jest sporo cebulowych. Dosyć trudno jest wiosną poruszać się po rabatach. Pnące i okrywowe tnę w wersji ostatecznej. Parkowym i rabatowym zostawiam delikatną rezerwę na ewentualne podmarznięcia. Zaczynam cięcie od tych, które najszybciej tracą atrakcyjność kwiatową. Robię tak od kilku lat. Unikam też w ten sposób wiosennego spiętrzenia prac.
O tym jesiennym cięciu dowiedziałam się z internetowego filmiku nakręconego przez jakiegoś starszego pasjonata róż. Zaufałam jego doświadczeniu.

Przeszłam na jesienne cięcie, bo w ziemi jest sporo cebulowych. Dosyć trudno jest wiosną poruszać się po rabatach. Pnące i okrywowe tnę w wersji ostatecznej. Parkowym i rabatowym zostawiam delikatną rezerwę na ewentualne podmarznięcia. Zaczynam cięcie od tych, które najszybciej tracą atrakcyjność kwiatową. Robię tak od kilku lat. Unikam też w ten sposób wiosennego spiętrzenia prac.
O tym jesiennym cięciu dowiedziałam się z internetowego filmiku nakręconego przez jakiegoś starszego pasjonata róż. Zaufałam jego doświadczeniu.

Piękna ta róża!
To ja w tym roku ciachnę tak moją pnącą czerwoną, co to Kwartecik orzekł, że ona nie pnąca, tylko nie cięta Niech się dzieje wola nieba Choć muszę uczciwie napisać, że przycięta jesienią New Dawn nie przeżyła tej operacji Ale myślę, że odczytała, że o to mi chodziło