Już pąki lilaków


mam tak posadzone tulipany pod grujecznikiem

Jestem pod wrażeniem wysiewów. Oj żebym ja miała takie zielone łapki. Niestety mało wysiewam bo trzymać nie mam gdzie. Ciemno na parapetach, las robi swoje, a tam gdzie jasno, to okna ciągle otwarte i robi się za zimno. Zostaje podziwianie i ból brzucha z zazdrości

Oooo muszę zrobić sałatkę którą wymyśliłam w zeszłe lato do grilla a okazała się być wariacją na temat pyr z gzikiem. Szkoda tylko że moje dzieciaki nie jedzą takich rarytasów.


Listki i pączusie miodzio.

Oooo mój sposób - też nam mniej smakuje odmrożony gotowy, więc mrożę gotową masę poporcjowaną

A zakupy zrobimy po świętach, bo tak ogólnie to na święta wszystko prawie mam, to miały być takie duże zakupy zapasowe. A tak przy okazji tylko coś na święta - no nic, obejdziemy się jakoś bez białej kiełbasy jajkami nadrobimy

tez chce

Warsztaty kulinarne się szykują

Dołączam do grona zawróconych ( nie mylić z nawróconymi ) spod sklepu... Lodówka pusta w stopniu zachęcającym do wykorzystania okazji i umycia, nawet to zrobię tylko nie mam co tam później włożyć Co innego zamrażarka : odebrałam zamówienie z lokalnej lodziarni, dzieci będą zachwycone Co do zakupów to chyba zastosuję naszą strategię Sylwestrową: pójdę godzinę przed zamknięciem i kupię to co zostało

No dobra, padłam
Od rana: zawiozłam pasztety Rodzicom i Bratu, onże Brat w ramach podziękowania zmienił mi opony (no dobra, rencami pracowników, ale się liczy ), oblukałam ogródeczek, upiekłam bułki, ugotowałam 2 x żurek, sernik w piecu . Osobne święta to jednak trochę więcej roboty.

A na obiad będą pyry z gzikiem Kto wie, ten już się ślini Uwielbiam