Orientuje się może ktoś co zrobić gdy w ogrodzie zadomowił się borsuk.
Miałam dzisiaj bliskie spotkanie.
Robi sobie norę przy śmietnikach. Może się zniechęci jak dotrze do płyty szamba.

Dorii, mam coś takiego jak "poradnik łowcy"
Był dodatkiem do klatki-łapki, którą kupiliśmy, żeby łapać koty do sterylizacji
Z tego poradnika wynika, że oprócz wilka, borsuk nie ma w Polsce naturalnego wroga
Nory kopie, to fakt. Ale podobno żywi się też kretami i nornicami - takie małe pocieszenie

Krety i nornice mam ale mam też małe dzieci więc pocieszenie marne. Na szczęście chyba jednak nie miał zamiaru się osiedlić a raczej zabłądził. Rozkopał mi rabaty w kilku miejscach. Wszystkie pod płotem. Chyba próbował się wydostać. Zostawiłam bramę otwartą na noc i wygląda na to że wyszedł. Obeszłam ogród i nie widzę go. Chyba że skitrał się w miejscu gdzie ciężko zaglądnąć. W krzaczory nie wchodzę bo u mnie co chwila pada.

Zdjęcia mało wyraźne ale pogoda nie sprzyja a i obiekt raczej nie miał ochoty na zdjęcia

O kurczę borsuk i poszedł sobie na dobre?

Czy na dobre to się okaże. Jakoś tak mało pewnie się czuję wynosząc śmieci. Po zmroku mnie nikt nie wygoni.

Dorii, Ty chyba jesteś jednak na w miarę zurbanizowanym terenie. Obstawiałabym, że ten borsuk to samotny osobnik, który zabłądził Pomyśl sobie jaki on miał stres po Waszym spotkaniu

Dorii, przypomnij się wiosną o seslerię. Będę sporo dzielić, to Ci chętnie wyślę

Ale numer! Ładniutki taki borsuczek, ale dobrze, że jak już się pokazał to sobie poszedł

Ciekawy gość w ogrodzie . Trzymam kciuki, żeby już nie wrócił.