Bożeno, ale podczas wirowania jak ma się siatkę na głowie, to nie ma możliwości spróbowania od razu.
Dopiero wieczorem kroję sobie kromkę chleba, siadam na schodach w ogrodzie i maczam ją w miodzie. I się delektuję, winem lubię popić. Pszczoły śpią i mnie nie niepokoją. To są fajne słodkie chwile.
Ja pamiętam, że mój tata podczas wirowania nie miał siatki i my jedliśmy miód taki prosto z wirówki,
ale to były inne czasy . Ja byłam wtedy dzieckiem, a dzisiaj jestem babcią
Ja codziennie na śniadanie jem chleb z miodem, oczywiście takim ze słoika . Jestem jak Kubuś Puchatek - jak mam miodek, to jestem szczęśliwa
To Twój tata był niesamowity. Bez siatki się nie da, one po prostu wszędzie latają, plączą się we włosy i są ciekawskie.
Ja też tak mam: miodek i powidła śliwkowe i tak od 40 lat naokrągło.
Gdybym mieszkała na wsi na stałe, miało trochę terenu, na pewno miałabym też i pszczoły. Może to trochę wyidealizowany obraz, ale zawsze mi się kojarzy ze wsią : kury, piejący rano kogut, sad koło domu i ule w sadzie. Już zazdroszczę zdrowego miodku.
Ewo, pisałam u siebie, że byłam już tu wcześniej ale dzisiaj dopiero się wpisuję. Mam nadzieję, że dotarła do Ciebie moja odpowiedź.
Mieszkasz w pięknym miejscu, takim ekologicznym plus na dodatek pszczółki. Będę obserwować na wiosnę nowe nasadzenia w ogrodzie.
Ja również bardzo lubię klony, żałuję, że nie mam na nie miejsca w ogrodzie. Ostatnio kupiłam acer circinatum. Planuję także kupić Nanum, ale cały sezon nie mogłam się zdecydować gdzie go posadzić.
Czy mogłabyś mi napisać jak jest osadzony w gruncie Twój stół kamienny? Czy posadziłaś przy nim już drzewo?