Spoko, Dziewczyny.
Wkurzam sie, pewnie, ze sie wkurzam, ale nie jestem w stanie odgrodzic sie na tyle od pola, zeby nic nie wlazlo. Walczymy na ile srodki pozwalaja, ale to walka z wiatrakami, jeden zalatwiony, przychodza nastepne. Ostatnie lata sa dla kretow jakies mega dobre, bo wszedzie gdzie oko siegnie to masakra.
A z drugiej strony lepszy kret niz karczownik na przyklad
Bardziej jestem skupiona na pszczolach, najgorzej, ze nie mam jak ich skontrolowac, moze uda sie to w weekend, pod warunkiem, ze bedzie slonecznie i cieplo jak dzisiaj
Krokusom zabronilam kwitnac jeszcze, mam nadzieje, ze posluchaja.
A poza tym cos mnie chyba rozbiera - chyba niedzielne grabienie kopcow i rozrzucanie sniegu.

ale latwo sie nie poddam.
Sciskam zagladajacych
Ewuniu, Pszczolko, pomysle
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D
Bockowe perypetie ogrodkowe