megabasia
16:18, 28 kwi 2016
Dołączył: 26 maj 2012
Posty: 327
Witajcie. Ponownie zresztą 
Jedną magnolię w miarę wyleczyłam, posadziłam drugą w zeszłym roku i już na jesień był problem - liście całe brązowiały i odpadały. Pomyślałam, że dam jej spokój na jesień już i porządnie zabezpieczę od wiosny. Obie magnolie traktowałam dwukrotnie miedzianem, raz topsinem, potem włączyłam co tydzień octan wapnia. O ile ta starsza, pięcioletnia, jest w miarę ok (tzn kwiaty były już piękne, nieposkręcane, bez przebarwień, teraz puszcza liście) to druga - ta zeszłoroczna - już mnie martwi. Ma dwa kwiaty, dopiero się otwierają, jednocześnie puszcza liście, i te liście mnie martwią. Już są brązowe niektóre na końcach, niektóre na większości powierzchni. Wiem, że jest mokro i wilgotno, ale chciałabym ją ratować, zanim sytuacja będzie naprawdę zła. Posadzona w dobrej ziemi, nie w trawie, nie ściółkowana żadną korą ani niczym innym, na wiosnę podrzuciłam trochę kompostu.

Jedną magnolię w miarę wyleczyłam, posadziłam drugą w zeszłym roku i już na jesień był problem - liście całe brązowiały i odpadały. Pomyślałam, że dam jej spokój na jesień już i porządnie zabezpieczę od wiosny. Obie magnolie traktowałam dwukrotnie miedzianem, raz topsinem, potem włączyłam co tydzień octan wapnia. O ile ta starsza, pięcioletnia, jest w miarę ok (tzn kwiaty były już piękne, nieposkręcane, bez przebarwień, teraz puszcza liście) to druga - ta zeszłoroczna - już mnie martwi. Ma dwa kwiaty, dopiero się otwierają, jednocześnie puszcza liście, i te liście mnie martwią. Już są brązowe niektóre na końcach, niektóre na większości powierzchni. Wiem, że jest mokro i wilgotno, ale chciałabym ją ratować, zanim sytuacja będzie naprawdę zła. Posadzona w dobrej ziemi, nie w trawie, nie ściółkowana żadną korą ani niczym innym, na wiosnę podrzuciłam trochę kompostu.