Psisko bardzo brzydkie

.
Judaszka red Force zostawiła już w spokoju, ale zrobiła masakrę z judaszowcem carolina. Nie wiem, czy cokolwiek z niej będzie. Może kiedyś zrobię fotki, jak teraz wygląda. Na szczęście Golden Falls nietknięty (może chodzi o kolor liści?).
To, że to Venus, to jestem niemal pewna. Lubi sobie podgryzać paliki, czy wręcz je łamać. Zresztą tylko ją nakrywam na „bawieniu się” roślinami. Wyrośnie z tego, tak jak wyrosły z tego pozostałe szkodniki. Ale ona do tej pory robi najwiecej szkód.
Niestety nie będę każdego drzewka osłaniać siatką, bo nie mam takiej możliwości. Albo zgadywać, co następne ulegnie zniszczeniu. Jak z tego judaszowca nic nie będzie (ułamała przewodnik), to na wiosnę kupię kolejny.
Wczoraj próbowałam sobie poprawić nastrój zakupami. Nawet pojechałam do Pęchcina. Ale już po sezonie, więc wybór nie był oszałamiający. W sumie też nie miałam nic konkretnego w planach.
Były też oczywiście judaszowce

, ale cenowo nie wychodziło to korzystnie (porównując wielkość rośliny i cenę stamtąd, a z miejsca, gdzie ja kupiłam), więc (jakby co) będę kupować na wiosnę ze swojego źródła

.
Żeby nie wracać z pustymi rękami, to kupiłam 3 gaury, kilka trzmielin gaiety (biało-zielona, płożąca), trzmielinę japońską i małego (zwykłego) grujecznika.
Miałam jeszcze chęć na derenia Eddies white wonder (wcześniej sprawdzałam u nich w ofercie i był, zresztą potwierdzili mi to na miejscu, że mają), ale niestety przez ponad pół godziny nikt nie potrafił go zlokalizować, więc odjechałam bez niego.