Basiu, Elza też swoje wykopała, jak była młodsza

. Jest najstarsza, już taka najbardziej stonowana

. Ma do ogarnięcia bandę rozrabiaków

.
Kasiu, co prawda, to prawda

. W tym roku jeszcze kilka drzewek posadzę, mam w doniczkach jeszcze (oprócz grujecznika) metasekwoję goldrush, cedr himalajski, 2 zwykłe brzozy i 3 zwykle jarzębiny (brzozy i jarzębiny od mojej mamy).
Juzia, trochę porosło, a trochę dosadziłam, bo było za „rzadko”. Za rok/dwa będę rozsadzać

.
Asiu, na deptanie to większość jest odpornych (oprócz małych rozchodników, łatwo się łamią wtedy). Gorzej z gryzieniem. Tu niestety psy wygrywają

.
Lidka, dziękuję

. Na zdjęciach tak bardzo nie widać tych psich szkód, z daleka też nie, gorzej, jak się podejdzie bliżej

.
Judith, w zeszłym roku, to zrywałam darń (właśnie wokół tego oczka pod ścieżkę kamienną) jeszcze w grudniu. Dopóki mrozu nie było i ziemia nie zamarzła.
W domu zawsze się coś znajdzie do „roboty”. Albo można poczytać, w końcu nie mam wtedy poczucia straty czasu (jak wtedy, gdy jest pogoda

).
hahahaha, mam nadzieję, że zima będzie również bez tycia (bo się w kurtkę nie zmieszczę na wiosnę, zdjęcia pewnie w tygodniu wrzucę

, tymczasem mała zajawka, doszła kolejna paczuszka