Lidka, teraz już nie ma takiej frajdy z sadzenia. Zimno trochę

. Ale muszę to zrobić. Więc działam
Jeszcze się nakupuję w przyszłym roku…masakra.
Aneta, dziękuję

. Mam nadzieję, że będzie efekt wow

.
Kasiu, dziękuję. I tak jak napisała Judith, sadzić można z doniczek, dopóki ziemia nie zamarznie. Czyli pewnie jeszcze najmarniej jakiś miesiąc.
Aniu, No właśnie, pogoda nie rozpieszcza.
Udało mi się (w czwartek i piątek) posadzić wszystkie trawy i róże. Zostało „tylko” kilka sztuk rozchodników, 2 funkie, 2 hortensje (idą do donic), 2 parzydła, kilka iglaków (ale te pewnie zadołuję, bo to bardzo małe sadzonki, od mamy z ogrodu), kilka roślin, które muszę przywieźć od mamy (dwie duże kępy rozchodników, piwonię, dużą rozplenicę, ale nie wiem, czy nie zostawię tej trawy do wiosny i coś jeszcze, nie pamiętam

) i drzewa.
Z moimi doniczkami pewnie rozprawię się w tygodniu. Drzewka mieliśmy sadzić wczoraj, ale jeszcze wiało, więc zostawiliśmy je tam, gdzie stały (tam jest zacisznie). Mam nadzieję, ze w ciągu tygodnia-dwóch uda się je posadzić.